"Super Express": - Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński poleciał do Londynu na spotkanie z Teresą May. Jak ocenić fakt, że z brytyjską premier spotka się lider partii rządzącej, a nie szefowa polskiego rządu Beata Szydło?
Andrzej Stankiewicz: - Skończmy już z tym udawanym zdziwieniem. Od 2015 roku wiadomo, kto w polskiej polityce rozdaje karty i że jest to Jarosław Kaczyński. To nie pierwsze spotkanie - Jarosław Kaczyński spotykał się przecież z byłym premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem, dwukrotnie z kanclerz Angelą Merkel. Czy układ ten jest zdrowy? Na pewno nie, lepiej byłoby, gdyby to prezes PiS był premierem.
ZOBACZ: Kaczyński w Londynie! Spotkanie z premier Wielkiej Brytanii Theresą May ODWOŁANE
- Zdaniem Marka Sawickiego z PSL wyjazd prezesa PiS świadczy o tym, że Jarosław Kaczyński stracił zaufanie do polityki zagranicznej rządu. Czy faktycznie po głosowaniu w Radzie Europejskiej to zaufanie prezesa spadło?
- Na pewno jest wiele punktów, w których Jarosław Kaczyński jest niezadowolony z polityki PiS. Jednak brukselska porażka 1:27 nie była winą Witolda Waszczykowskiego ani pani premier. Zostali oni na tę porażkę skazani właśnie przez prezesa, który w ostatniej chwili zażądał głosowania przeciwko Tuskowi. Tymczasem tego typu operacje należy przygotowywać wcześniej, prowadzić negocjacje i rozmowy miesiącami, a nie w ciągu 3-4 dni. Klęska w Brukseli zdecydowanie obciąża prezesa PiS.
- Politycy Nowoczesnej mówią z kolei, że w Londynie spotka się polityk, który chce wyprowadzić Polskę z Unii, z politykiem, który z Unii swój kraj właśnie wyprowadza.
- Takie twierdzenia są nieuprawnione. Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie mówiło, że chce wyprowadzić Polskę z UE. Owszem - Jarosław Kaczyński na użytek wewnętrzny toleruje istnienie frakcji eurosceptycznej w Unii, choćby po to, by nie wyrosła mu antyunijna konkurencja na prawicy. Jednak doskonale zdaje sobie sprawę, że większość Polaków zdecydowanie popiera integrację i wyjście z UE byłoby nieopłacalne. Mówienie o próbach wyprowadzenia Polski z UE jest po prostu nie fair.