– I w 2017 roku zawetował kluczowe dla Ziobry ustawy.
– Tak, to napięcie było szczególnie widać po zawetowaniu ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. To był kluczowy moment tej wojny. Jednak potem obaj panowie zawierali taktyczne sojusze, miało miejsce zawieszenie broni. Ale tam nie ma chemii. Można było poznać, że Duda tej ustawy nie podpisze już wtedy, gdy ustawę skrytykował były współpracownik Ziobry, obecnie prezydencki minister, Andrzej Dera. Mamy tu więc niejawną krytykę Ziobry. Pośrednio też, kierując ustawę do TK prezydent przyznał też rację środowiskom prawniczym, które zwracały uwagę na zagrożenia związane z tą nowelizacją. Prawnicy Dudy również uznali, że ustawa jest niebezpieczna i nie należy jej podpisywać.
– Niektórzy krytykują jednak prezydenta za to, że nie zdecydował się na weto. Skoro ustawy nie popierał, powinien to chyba zrobić?
– Nie chcę prezydenta usprawiedliwiać, ale trzeba zdawać sobie sprawę w jakich realiach politycznych on funkcjonuje. On dziś, tuż przed wyborami parlamentarnymi i na rok przed prezydenckimi nie będzie wetować prawa PiS-u. Może co najwyżej kierować ustawy do Trybunału. I słać w ten sposób do PiS sygnał – „ słuchajcie, ta ustawa jest zła, przemyślcie ją, powiedzcie Przyłębskiej co ma z nią zrobić”. Właśnie w ten sposób Andrzej Duda zadziałał w sprawie nowelizacji kodeksu karnego. Oczywiście co zrobi PiS, a konkretnie – jaka będzie decyzja Jarosława Kaczyńskiego