"Super Express": - Premier Tusk, komentując 80 milionów euro, które straci Polska, stwierdził, że to wina rządów PiS. Rzecznik Komisji Europejskiej doprecyzował jednak, że chodzi o lata 2007-2010, czyli rządy Platformy. Kłamstwo premiera czy niewiedza?
Andrzej Stankiewicz: - Nie wierzę, żeby to było świadome. Tusk jest zbyt sprawnym politykiem, by kłamać w sprawie tak łatwo weryfikowalnej. Nie lubię zasady "dobry car, źli bojarowie", ale w tej sytuacji wprowadził go w błąd Stanisław Kalemba.
- Minister rolnictwa z PSL.
- Tak. To człowiek źle oceniany na tym stanowisku nie tylko w PO, ale nawet w PSL. Wręcz słynie z niezrozumienia kwestii unijnych. Nie zajmował się nimi, był przeciwnikiem wejścia do UE. I to on narzucił w weekend ten ton o błędach "z czasów wstępowania do UE". Co ciekawe, nawet gdyby Kalemba się nie pomylił, to i tak obciążałby PSL!
- Dlaczego?
- Okres po przystąpieniu do UE opierał się w rolnictwie na tym, co wynegocjował PSL. Nawet kiedy wyszli z koalicji z SLD, to wielu ich ludzi pozostało i odpowiadało za wdrażanie tego w życie. Jeżeli dotyczy to lat 2007-2010, to wpadka premiera jest jednak kompromitująca, niezależnie od roli Kalemby.
- W tamtych latach ministrem rolnictwa był Marek Sawicki. Po aferze taśmowej odszedł z rządu. I teraz premier nie ma kogo zdymisjonować...
- Rzeczywiście... Można by jeszcze szukać w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, ale tam ekipy też się zmieniały, więc odpowiedzialność polityczna się rozmyje. Odpowie za to w jakiś sposób premier Tusk, bo to lata jego rządów, a dodatkowo podłożył się tym zrzuceniem na poprzedników. Rząd nie zrobi jednak widowiskowej akcji odbierania rolnikom pieniędzy, tylko dołoży do tego z budżetu, wyciszając sprawę.
- Mamy kolejną wpadkę premiera, kolejne dymisje w rządzie, wyrok na posłankę Sawicką, który tworzy taką atmosferę...
- Mam wrażenie, że sprawa Sawickiej akurat premierowi nie zaszkodzi. Zwróćmy uwagę, jak wiele mówi się tu o działaniach CBA, a nie faktycznej odpowiedzialności Sawickiej. Podobnie było przy sprawie doktora G. Premier ma jednak coraz większe problemy w koalicji. Po wymianie Pawlaka na Piechocińskiego tam jest naprawdę duży konflikt. Tusk jest z Piechocińskiego niezadowolony, a lider PSL uważa, że premier pomija go przy podejmowaniu ważnych decyzji. To będzie kosztować, podobnie jak wspomniane dymisje, które z zapowiedzią odejścia ministrów Boniego i Kudryckiej sprawiają wrażenie "rozłażenia się" rządu. I na koniec - osamotnienie premiera.
- Na własne życzenie.
- To prawda. Po wyjeździe ministra Arabskiego zostali mu tylko Graś i Ostachowicz. Przy całym szacunku - to nie są dla Tuska partnerzy. W dodatku wszystko, wraz z nominacjami ministrów, podporządkowuje on dziś wyborom szefa Platformy. Jedyną jego nadzieją pozostaje Kaczyński.
Andrzej Stankiewicz
Publicysta "Rzeczpospolitej"