„Super Express”: - Prestiżowy „The Economist” z jednej strony chwali Donalda Tuska jako tego premiera, który po zmianie ustroju najlepiej punktował dla Polski, ale z drugiej strony ogłasza, że Polska już nie jest zieloną wyspą. A przecież był to znak towarowy ekipy Tuska...
Andrzej Stankiewicz: - Ten teks stanowi ciekawy sygnał. Do tej pory „The Economis” był gazetą Polsce przychylną i stawiająca Polskę za przykład innym krajom – w ten sposób też kreującą wizerunek zielonej wyspy. Niektórzy dopatrywali się w tym jakichś osobistych znajomości ministra Sikorskiego z dziennikarzami „The Economist”. Teraz ta gazeta z jakimś opóźnieniem odnotowuje to co już widać od dłuższego czasu – że potrzebna jest nowelizacja budżetu, bo drastycznie spadają wpływy z podatków, że rośnie deficyt, że rośnie bezrobocie, że jest mały wzrost gospodarczy, że trzeba zawiesić progi ostrożnościowe...
Zieleń wyblakła...
Poprzez wyniki gospodarcze widać to gołym okiem. Oczywiście jeszcze nie jesteśmy w sytuacji krajów starej Unii, które przeżywały recesję, bo wciąż mamy wzrost wysokości ok. 1 proc. Na przyszły rok rząd nie zakłada spadku PKB, ale będzie to najprawdopodobniej najniższy wzrost od upadku komunizmu. Nie ma więc sensu udawać, że wszystko jest w porządku. Bo nie jest. I „The Economist” konstatuje to, co my sami widzimy. Zagraniczni ekonomiści i inwestorzy dowiadują się, że Polska wpadła w zadyszkę.
Rozmawiał Paweł Lickiewicz