Andrzej Sośnierz

i

Autor: Piotr Bławicki

Andrzej Sośnierz: Wszystkie partie bały się koszyka świadczeń

2016-05-17 7:10

Ministerstwo Zdrowia wprowadzi tzw. koszyki świadczeń do NFZ? Sprawę w rozmowie z "Super Expressem" komentuje poseł PiS i były szef NFZ - Andrzej Sośnierz

"Super Express": - Według naszych informacji Ministerstwo Zdrowia podzieli pacjentów na bogatych i biednych. Bogatsi za odpowiednią dopłatą będą operowani przy użyciu lepszych materiałów, a biedniejsi dostaną standardowe materiały. Czy to jest w porządku?

Andrzej Sośnierz: - To są odwieczne dyskusje. Wiele osób postuluje, żeby był koszyk świadczeń. Według nich każdy będzie wiedział, co mu się należy, jak płaci składkę ubezpieczeniową. Teraz głównym problemem służby zdrowia - przy braku koszyka świadczeń - jest to, że powinno się wszystko należeć, ale przy ograniczonych środkach finansowych. To tak jakbym panu redaktorowi powiedział, że za pańską pensję może pan kupić wszystko.

- Pomarzyć zawsze można.

- Za składkę można kupić coś, ale nie można kupić wszystkiego. I od kilkudziesięciu lat prowadzona jest dyskusja na temat koszyka świadczeń. Pacjent będzie wiedział, co mu się należy bez dopłaty, a co mu się należy za dopłatą. Czy taki system będzie wprowadzony? Jeszcze nie wiem. Wszystkie opcje polityczne do tej pory bały się koszyka. Platforma Obywatelska niby wprowadziła koszyk, ale w tym koszyku jest wszystko. Czyli nic się nie zmieniło. Za ograniczone pieniądze nie potrafimy sfinansować wszystkiego. Stąd ciągłe kolejki.

- To może PiS w końcu zrobi porządek ze służbą zdrowia.

- Pan się oburza, że jak się zapłaci, to będzie pan miał lepszą obsługę. Nierozwiązane problemy mają źródło w tym, że w Polsce nie ma koszyka. Czy ktoś się w końcu odważy to zrobić. Pan już się zdążył oburzyć, jak jeszcze nie został wprowadzony. Czyli to pokazuje, że dotychczasowe ekipy rządowe bały się tego problemu.

- Czyli będziecie partią rewolucyjną, która to zrobi i nastanie dobra zmiana w służbie zdrowia. Mówiliście o zwiększeniu środków na służbę zdrowia.

- Ile by się pieniędzy przeznaczyło, zawsze będą świadczenia, których nie da się sfinansować. Pan już swoim pytaniem mówi, żebyśmy uważali, bo poprzednicy mają rację. Jest się czego bać, jeżeli chce się wprowadzać porządek w polskiej służbie zdrowia. Nie chciałbym się wypowiadać za ministra. On ma plan działania resortu. Przedstawiłem panu problem, który jest do rozwiązania przez polską służbę zdrowia już od dziesięcioleci. Każdy się boi pytań, które pan redaktor mi zadał na początku naszej rozmowy.

- Większość krajów przeznacza więcej pieniędzy na służbę zdrowia niż Polska.

- Systemy koszykowe funkcjonują w najbogatszych krajach i tam nie ma problemu. W Polsce jest to problem nie do pokonania ze strachu przed mediami i opinią publiczną.

- Były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha w "Super Expressie" powiedział, że powinno się zlikwidować NFZ. Zgadza się pan z europosłem?

- W wielu moich wypowiedziach optowałem za rozwiązaniem NFZ, ale jest istotne, co się zrobi potem. Może być gorzej albo lepiej. Trzeba mówić o tym, co można zaproponować zamiast NFZ - bo to jest ważniejsze. Najpierw musi powstać pomysł, jak poprawić funkcjonalność NFZ, który nie jest sprawny.

- Polskie społeczeństwo się starzeje i reformy służby zdrowia potrzebne są już teraz. NFZ przeznacza mniej pieniędzy na sanatoria i skupia się na pacjentach komercyjnych.

- W większości krajów sanatoria nie są traktowane jako miejsca, które oferują usługi lecznicze. W Polsce jest inaczej. Sanatoria powinny realizować przede wszystkim rehabilitacje. Pobyt sanatoryjny bywa wykorzystywany do różnych rzeczy.

- Pacjenci muszą czekać na przyjęcie do sanatorium nawet 20 lat.

- W Kasie Chorych czekało się trzy miesiące. To pokazuje, że organizacja jest bardzo ważna. W tamtych czasach było mniej pieniędzy.

- Może warto wrócić do poprzednich wzorców?

- W mediach trudno jest wytłumaczyć złożone problemy w służbie zdrowia, np. kolejki są albo ich nie ma. One nie są wartością obiektywną.

ZOBACZ: Jeden podatek zamiast PIT, ZUS i NFZ?

Nasi Partnerzy polecają