Andrzej Sadowski: Liberalna reforma

2011-03-25 3:00

Na propozycjach minister zdrowia stracą pacjenci.

"Super Express": - Sejm finalizuje nowelizację ustawy o refundacji leków. Znajdą się w niej zapisy mówiące m. in. o urzędowym ustalaniu cen leków czy zakazie promocji w aptekach. Nie dziwią pana takie antyliberalne zapisy proponowane przez liberalny rząd?

Andrzej Sadowski: - Cóż, takie "liberalne" zapisy, jaki w rzeczywistości "liberalny" rząd.

- Skąd takie dziwne pomysły?

- Można powiedzieć, że jest to ofensywa legislacyjna, ale inaczej. Zapisy, które proponuje rząd, niszczą w Polsce i tak regulowaną w dużej mierze konkurencję poprzez wprowadzenie sztywnych cen i marż. W ten sposób cofamy się do sytuacji sprzed 1982 r. Wtedy w PRL wprowadzono kategorię cen maksymalnych, co pozwalało na konkurowanie cenami w dół. Teraz mamy do czynienia z ustawowym zakazem ich obniżania i zabetonowaniem cen.

Patrz też: Nie dopłacisz do lekarza, szybciej umrzesz!

- Jakie to będzie miało konsekwencje?

- Ewidentnie doprowadzi to do podwyżek cen leków. Różnice cenowe nie wynikają z tego, że różne są zasady refundacji leków, tylko że dystrybutorzy konkurują niższymi marżami. W konsekwencji w niektórych miejscach mamy tańsze leki. Konkurencja odbywa się wyłącznie w obszarze, który jest rynkowy. Dziś firmy w granicach dozwolonych przez rząd konkurują wysokością cen i marż maksymalnych. Mogą je tylko obniżać. Rząd z minister od zdrowia na czele chce to zniszczyć.

- Od razu nasuwa się pytanie, kto na tym wszystkim straci.

- Oczywiste jest, że stracą pacjenci, bo będą musieli zapłacić więcej za leki. Stracą również dystrybutorzy i aptekarze, bo to wśród nich istniała naturalna konkurencja rynkowa. Jest zresztą w tej nowelizacji niebezpieczny zapis, który przyznaje NFZ prawo do podpisywania z wybranymi aptekami kontraktów na refundowanie leków. Zacznie się wtedy turystyka w poszukiwaniu aptek, które sprzedają refundowane leki. Taka sytuacja jest sprzeczna z ustawą o rynku farmaceutycznym z początku lat 90., która nakłada na wszystkie apteki w kraju obowiązek realizacji refundowanych recept.

- Kiedy ktoś traci, ktoś musi zyskać. Kto na tym wszystkim wygra?

- Ceny sztywne ograniczają działanie firm dystrybucyjnych. Inne firmy, które nie mają tego typu ograniczeń, jak część polskich firm generycznych, zyskuje na tym. To jest ustawa, która zawiera elementy faworyzowania jednych kosztem drugich i pokazuje, kto ma być zwycięzcą na tym rynku.

- Może za tymi zmianami stać jakieś lobby?

- Kiedy obserwujemy światowy rynek farmaceutyczny, widzimy, że jest to rynek o niezwykłej koncentracji instytucji lobbystycznych. Stąd byłoby nieprawdopodobne, że w Polsce może być inaczej i ten proces legislacyjny jest wolny od lobbingu. Pani minister - wcześniej jako posłanka opozycji - była zdecydowanie przeciwko takiej ustawie. Zastanawiające jest to, że dziś ją tak usilnie forsuje.

Andrzej Sadowski

Ekonomista, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha