Andrzej Olechowski wracał do domu ze spuszczoną głową, powoli

2010-06-22 3:00

Wieczór wyborczy dla Andrzeja Olechowskiego (63 l.) zakończył się bardzo szybko.

Kiedy jego sąsiedzi oglądali na ekranach telewizorów kolejne słupki sondażowe, volvo Olechowskiego cichutko zaparkowało pod domem w warszawskim Wilanowie. Ledwo co wybiła godzina 21. Były już kandydat na prezydenta ociężale wysiada z auta. Wolno, ze spuszczoną głową idzie do bramy. To nie był dobry dzień. - Porażka, nie ma wątpliwości - przyznał sam. Rzeczywiście, kiedy 10 lat temu startował w wyborach, głosowało na niego 3 mln Polaków. Przegrał wtedy tylko z Aleksandrem Kwaśniewskim (56 l.). W niedzielę poparło go już tylko ok. 224 tys. wyborców. Dało mu to 6 wynik. - Swojego zadania póki co nie wykonałem - stwierdził samokrytycznie. A!