ANDRZEJ MELAK

i

Autor: Piotr Kowalczyk ANDRZEJ MELAK

Andrzej Melak: Tu nie może być pośpiechu, tu nie łapie się pcheł

2017-04-10 4:00

- Strona rosyjska nigdy nie pomagała polskiemu rządowi, i na to nic nie poradzimy - mówi Andrzej Melak w rozmowie z Super Expressem.

"Super Express": - Od dwóch lat rządzi Prawo i Sprawiedliwość, a do zapowiadanego wyjaśnienia okoliczności tragedii smoleńskiej wciąż daleko.

Andrzej Melak: - Bądźmy precyzyjni. Od powołania nowej prokuratury minął rok. Wcześniej prokuratorzy udawali, że prowadzą śledztwo, w rzeczywistości opierali się jedynie na informacjach strony rosyjskiej. Teraz przy nowych śledczych nastąpiła radykalna zmiana. Nie słyszał pan przecież, by wcześniej oskarżano rosyjskich kontrolerów o spowodowanie katastrofy w ruchu lotniczym. Teraz pan to usłyszał. To są radykalne zmiany, oczywiście na korzyść. Podjęto decyzję o ekshumacjach. Próbki pobrane podczas tych ekshumacji będą badane w renomowanych zachodnich laboratoriach, mających doświadczenie w badaniu katastrof lotniczych, zamachów itd. To są te zmiany, które są najistotniejsze. Umiędzynarodowiono śledztwo w sprawie tego, co stało się nad Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Daje to nadzieję na wyjaśnienie do końca tej sprawy. Został wreszcie postawiony zarzut Donaldowi Tuskowi o współpracę kontrwywiadu polskiego z wywiadem rosyjskim. Więc to są rzeczy, o których za poprzedniego rządu nie można było marzyć. Dziś nabierają realnych kształtów.

- Są jednak zarzuty, że śledztwo, szczególnie działanie komisji podległej Ministerstwu Obrony i Antoniemu Macierewiczowi prowadzone jest zbyt wolno. Zgadza się pan z tą opinią?

- Tu nie może być pośpiechu, tu się nie łapie pcheł. Trzeba przeczytać dziesiątki tysięcy dokumentów, pozostawionych przez poprzednią ekipę. Na tej podstawie określić, co wtedy się działo. To ma być zrobione rzetelnie, uczciwie, przekonująco, przede wszystkim fachowo. Pośpiech na pewno nie jest tu wskazany.

- Kluczową sprawą przy wyjaśnianiu okoliczności tragedii z 10 kwietnia 2010 r. jest odzyskanie wraku Tu-154M. Czy jest choć cień szansy na to, by wrócił on do Polski?

- Strona rosyjska nigdy nie pomagała polskiemu rządowi, i na to nic nie poradzimy. Aby wrak wrócił do Polski, muszą być naciski międzynarodowe. Sprawą mają się zajmować prawnicy o światowej renomie. Zobaczymy, co uda się im zdziałać.

- Tu znaczenie ma chyba też deklaracja prezydenta USA Donalda Trumpa, który zapowiedział, że jako prezydent dopełni starań, by ten wrak do Polski wrócił?

- Ma pan rację, jednak sprawdzianem dla Trumpa była wypowiedź Władimira Putina, który powiedział, że widział materiały z kokpitu, słyszał rozmowy. Ale o przekazaniu tych materiałów Polakom nie było mowy. Trump wycofał się, nie interweniował. To chyba pokazuje stosunek Amerykanów do tego, co się dzieje.

- Dziś w Warszawie odbędą się obchody tragedii smoleńskiej. Są zapowiedzi zakłócenia tych uroczystości.

- Służby porządkowe muszą po prostu wypełnić swoją rolę i zapobiec wszelkim prowokacjom. Nie wyobrażam sobie, by ktoś odważył się zakłócić te obchody.

- Od lat trwają dyskusje na temat pomnika smoleńskiego, który upamiętniałby wszystkie ofiary tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Kiedy pomnik ten powstanie?

- Na pewno powstanie, będzie piękny i będzie godnym upamiętnieniem ofiar tej katastrofy. Co do konkretnej daty, to za wcześnie, by o niej mówić, ale niebawem zostanie ogłoszony konkurs na projekt tego pomnika. Dowiedzą się państwo o tym w odpowiednim czasie.