Andrzej Halicki

i

Autor: archiwum se.pl Andrzej Halicki (51 l.), poseł PO: - Mamy wspólną rodzinną pasję - nurkowanie. Pod wodą czas się zatrzymuje, jest cisza, jest szansa na refleksję. Poza tym woda to symbol powrotu do korzeni. Przed końcem świata chciałbym więc ponurkować. Najchętniej wśród raf koralowych Morza Czerwonego.

Andrzej Halicki: Zła wola i jątrzenie Rosjan

2012-10-18 4:00

  Publikację w rosyjskim Internecie drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej komentują politycy Publikację w rosyjskim Internecie drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej komentuje Andrzej Halicki.  

 

„Super Express”: - Jak pan ocenia opublikowanie na jednym z rosyjskich blogów drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej?
Andrzej Halicki: - To rzecz absolutnie skandaliczna. Nie tylko pod względem formalnym, ale przede wszystkim etycznym, czysto ludzkim.

 

„Super Express”: - Jak pan ocenia opublikowanie na jednym z rosyjskich blogów drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej?

Andrzej Halicki: - To rzecz absolutnie skandaliczna. Nie tylko pod względem formalnym, ale przede wszystkim etycznym, czysto ludzkim.

 

A pod względem formalnym czemu?

 

Wiadomo, że taka dokumentacja nie powstaje dzięki turyście, który gdzieś się zaplątał, ale osobie, dopuszczonej do tego, aby ją wykonać.

 

Tu pojawia się kwestia tego, czym są te zdjęcia – czy to oficjalna dokumentacja, czy twórczość własna jednej z osób, które były na miejscu.

 

Nie ma wątpliwości, że w tym wypadku nie możemy uznać tych zdjęć za objęte prawami autorskimi.

Czyli to jednak oficjalna rosyjska dokumentacja?

Oczywiście.

Skoro polska prokuratura mówi, że te zdjęcia nie mogły wypłynąć od niej, to znaczy, że ona ich nie posiada?

Tak się wydaje. Nie mam jednak dokładniej wiedzy na ten temat.

Jeżeli nie zostały one przekazane stronie polskiej, to współpraca strony rosyjskiej z polską znowu zawiodła?

Pełna dokumentacja, sporządzona przez Rosjan powinna być w naszych rękach. Pytanie, czy o nią występowaliśmy. Trzeba to wyjaśnić.

Pojawia się też inna wątpliwość. Minister Cichocki sugeruje, że te zdjęcia zostały zrobione pod nieobecność Polaków, a wygląda na to, że my nic o tym nie wiedzieliśmy.

Skoro pan minister tego nie wyklucza, nie wykluczam i ja. Bezwzględnie jednak strona rosyjska powinna nas była poinformować, że takie zdjęcia powstały.

Jak polska strona powinna rozegrać tę sprawę? Na razie mamy pełne oburzenia wypowiedzi polskich ministrów.

Jest już ta reakcja ministrów. Na pewno niezbędna jest też reakcja odpowiednich instytucji, jak prokuratura. Myślę, że bardzo istotne będzie tu ustalenie, czemu ten przeciek z rosyjskiej dokumentacji ma służyć. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że ma on charakter prowokacyjny i bez wątpienia ma drugie dno. Być może powinna pójść do Moskwy bardzo ostra nota z oczekiwaniem wyjaśniania tych wątpliwości przez stronę rosyjską. Rosjanie nie mogą twierdzić, że nic się nie stało.

Czyli podejrzewa pan celowe działanie strony rosyjskiej?

Ktokolwiek dokonał tego przecieku, trzeba oceniać jego wolę. A ta wola jest po prostu zła i ma na celu jątrzenie i bulwersowanie poprzez umieszczenie tych zdjęć w Internecie. Trudno powiedzieć, co jeszcze mogło za tym stać.

Tylko Rosjanie mogą to teraz wyjaśnić?

Jeżeli strona rosyjska nie znajdzie odpowiedzialnych za przeciek, Polska nic nie będzie w stanie wyjaśnić. Postępowanie prawne w tej sprawie mogą przeprowadzić tylko Rosjanie. Stąd niezwykle stanowcze stanowisko Polski.

Andrzej Halicki

Poseł Platformy Obywatelskiej

 

 

 

 

Nasi Partnerzy polecają