Andrzej Halicki

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Andrzej Halicki: Nie mówmy o końcu koalicji

2012-07-20 4:00

Jak afera taśmowa w PSL wpłynie na koalicję rządzącą?

"Super Express": - Premier Donald Tusk postanowił przejąć kontrolę nad Ministerstwem Rolnictwa. Możemy mówić o wrogim przejęciu ważnego stanowiska przez PO?

Andrzej Halicki: - Trochę nie rozumiem tych dywagacji i szukania dziury w całym. Reakcja ze strony rządu jest zdecydowana i odpowiedzialna. Minister, który nie chce wyjaśniać sprawy, będąc w niej stroną, rezygnuje ze stanowiska. Premier przyjmuje jego dymisję. Zresztą wcześniej minister Sawicki odwołał ze stanowiska pana Łukasika. Nie można mieć do rządu zastrzeżeń.

- Pytanie tylko, czy PSL cieszy się na taki obrót spraw i czy nie jest to krok osłabiający koalicję?

- Niepotrzebne są jakieś szybkie i pochopne decyzje, a tak by było, gdybyśmy zaczęli się zastanawiać nad renegocjacją porozumień koalicyjnych. Potrzebne jest dobre funkcjonowanie rządu, a problem ewidentnie nie leży w samej Radzie Ministrów. Do naruszenia prawa doszło w obszarze, który również nie w pełni podlegał jednemu ministrowi. Ale to wszystko trzeba sprawdzić, a nie zastanawiać się nad przyszłością koalicji.

- Ale tak duże zaangażowanie premiera w tę sprawę kosztem PSL raczej państwa nie zbliża do siebie...

- Wydaje mi się, że decyzja premiera o przejęciu kontroli nad tym obszarem polskiego państwa na pewien czas jest logiczną konsekwencją tego, do czego doszło. Skoro jeden z bohaterów afery, pan Łukasik, miał wdrażać w życie zalecenia raportu NIK o normalizacji zasad zatrudnienia w spółkach, to trzeba teraz kogoś z zewnątrz. Nie powinno to nikogo dziwić ani być uznawane za wynik jakiejś politycznej gry. To po prostu odpowiedzialność.

- Czy w ramach tej odpowiedzialności premier zajmie się sprawą zatrudnienia w spółkach Skarbu Państwa synów, braci, przyjaciółek prominentnych polityków PSL?

- Proszę nie oczekiwać, że zrobi to osobiście premier. Nie popadajmy w przesadę. Wnioski w kwestii racjonalizacji zatrudnienia w tych spółkach Skarbu Państwa można zapewne dość szybko wyciągnąć. Trzeba poddać weryfikacji ich merytoryczne przygotowanie do pełnionych stanowisk, bo przecież też nie możemy uznać, że wszystkie te osoby są niekompetentne.

- Cała sprawa osłabia jednak przede wszystkim ludowców. I zapewne nie tylko oni mają takie grzechy?

- To sprawa całej naszej klasy politycznej, niezależnie od barw partyjnych. Na takie zachowania nie może być zgody. Grosz publiczny trzeba traktować sumiennie. Na prywatę nie ma zgody! Na nonszalancję w zakresie wydawania pieniędzy budżetowych również. I te zasady musimy krzewić i nie dawać pola do zaistnienia takim zjawiskom.

- Ale osłabienie PSL nie jest powodem do zmartwienia dla Platformy...

- Słabość jakiejkolwiek partii, gdzie znajdują się osoby niezasługujące na funkcjonowanie w przestrzeni publicznej, jest słabością całej klasy politycznej. Również opozycji, która powinna przy takich okazjach wyciągać konsekwencje do końca, co nie zawsze miało miejsce. Dlatego nas to przede wszystkim martwi. O radości nie może być mowy.

Andrzej Halicki

Poseł PO