- Dziś pojawiają się w "Wyborczej" teksty o tym, że prawa pracownicze są zbyt małe, rynek zliberalizowany za bardzo. A nawet sugestie, że to źle, że nie ma polskich banków.
- (śmiech) Też czytam to ze zdumieniem i pytam, dlaczego redaktorzy "Wyborczej" nie zwracali na to uwagi w latach 90.? Jest taki mechanizm, że kiedy coś przestaje wychodzić, albo widzimy, że jest to tylko propagandowa zasłona i spod spodu wystaje szara rzeczywistość, to niektórzy przyłączają się do krytyków, choć przez lata wspierali. Teraz, po latach, rosną zastępy tych, którzy widzieli, że to szkodliwe, ale to jest jak z tymi legionistami Piłsudskiego...
- Kiedy Piłsudski widząc, ilu ludzi podaje się za weteranów legionów, stwierdził: "Boże, gdybym ja przed laty miał was tylu, ilu teraz!"...
- Właśnie. 26 lat im zajęło? Zabawne, bo powtarzają nasze tezy. Co więcej, kiedy głosiłem to ja, moja żona albo Anna Walentynowicz, odsądzali nas od czci i wiary, przedstawiali jako wariatów. I robili wszystko, żeby usprawiedliwiać na siłę to, że ludzie tracą miejsca pracy, że nie mają zasiłków albo są one uwłaczające ludzkiej godności, że firmy są sprzedawane za bezcen, że nie ma polskich banków, że ludzie, choć pracują, to przestają mieć jakiekolwiek prawa do urlopów, ubezpieczeń, odpraw itd. Bez "Wyborczej" i Wałęsy te skrajnie antypracownicze posunięcia nigdy by nie weszły w życie.
- Nigdy?
-Nie sądzę. To jest pytanie, czy jakaś rzeczywistość może zaistnieć bez wsparcia propagandowego, czy nie. Czy komunizm w Polsce utrzymałby się na samych karabinach? Bez monopolu medialnego PZPR? Bez kształtowania myślenia ludzi przez ten monopol? Ja twierdzę, że raczej by się nie utrzymał. I podobnie było z różnymi skandalicznymi rzeczami, które tworzyły III RP. Nawet jeżeli dziś publikują teksty, w których nie wprost, ale de facto przyznają się do błędu... To tacy ludzie jak Michnik i jego podwładni omamili ludzi tak, że właściwie sami zaakceptowali to, że ich kraj zamienia się w tę bartoszo-sienkiewiczowską "kamieni kupę". To także rezultat ich działania. I jeszcze to radosne wycie "Wyborczej" na temat grubej kreski, które też zrobiło swoje. Cóż, może "GW" była jakąś karą od Boga (śmiech). A że Bóg jest sprawiedliwy, to może zasłużyliśmy...