Reakcja przyszłego prezydenta zaskoczyła nawet jego ochroniarzy, którzy zareagowali dopiero w kilka chwil po swoim szefie, nie wiedząc dokładnie, co się dzieje. Kiedy w trakcie komunii jednemu z uczestników uroczystości wiatr zwiał hostię na ziemię, prezydent elekt przerwał modlitwę i rzucił się ją ratować. Błyskawicznie poderwał się z kolan, podniósł uświęcony kawałek chleba, by oddać go w ręce metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza (65 l.).
- W czasie mszy po konsekracji, czyli przeistoczeniu, wierzymy, że w hostii realnie obecne jest Ciało Jezusa Chrystusa. W takim przypadku hostia, jeśli została ubrudzona, powinna zostać rozpuszczona w specjalnym naczyniu - tłumaczy ks. Bogdan Bartołd (55 l.).
Ten drobny incydent nie wpłynął jednak na przebieg uroczystości w warszawskiej Świątyni Opatrzności. Po mszy Duda wziął udział w koncercie zespołu Arka Noego, z którym odśpiewał przebój "Święty uśmiechnięty", zwrócił się też do zebranych. - Głęboko wierzę, że przyszłość ma na imię Polska i że przyszłość będzie piękna dla nas wszystkich. Ja w każdym razie będę robił wszystko, co w mojej mocy, żeby tak było - mówił.