Andrzej Duda wzruszającego wywiadu udzielił dla telewizji TVP. W otoczeniu pałacowej elegancji i świątecznych ozdób, poruszono tematy niezmiernie trudne dla urzędującej głowy państwa. Olbrzymi stres prezydenta wynikał z tego, że wybory o jego reelekcję odbywały się w momencie niezmiernie trudnym dla Polski i świata. O sytuacji związanej z wyborami mówił, że była dramatyczna. - Są terminy konstytucyjne, to problem ciągłości władzy państwowej - mówił o przedwyborczej gorączce Andrzej Duda. Przypomnijmy, że wicepremier i minister aktywów państwowych odpowiedzialny za przygotowanie wyborów korespondencyjnych 10 maja, które się nie odbyły, wydał na nie 70 mln złotych z kieszeni podatników. Czy to tej katastrofy dotyczył "horror prezydenta"? Nie mówił tego wprost.
Na pytanie dziennikarki o przekładanych terminach wyborów prezydent Andrzej Duda odpowiedział. - Ja i wszyscy, którzy mocno koncentrowali się przy wyborach, też przeżyliśmy swój horror i stres, bo była to bardzo trudna sytuacja. Chcę podkreślić, że była trudna nie tylko z punktu widzenia czysto wyborczego, czyli dla mnie, który ponownie ubiegałem się o urząd Prezydenta, i dla innych kandydatów - mówił Andrzej Duda w przedświątecznym wywiadzie dla telewizji Jacka Kurskiego.
- Ale (sytuacja) była też bardzo trudna dla tych, którzy dźwigają na swoich barkach odpowiedzialność za sprawy państwowe. Bo pamiętajmy, że to nie jest ot tak, po prostu, tylko są terminy konstytucyjne, to problem ciągłości władzy państwowej - kontynuował prezydent, który następnie podzielił się najczarniejszym scenariuszem, jaki zakiełkował w jego głowie.
- Największa obawa była taka, że po prostu może się nie udać przeprowadzić wyborów prezydenckich przed zakończeniem kadencji prezydenckiej. Bardzo to akcentowałem: że musimy uczynić wszystko, by te wybory można było normalnie, w odpowiednim terminie przeprowadzić tak, by nowo wybrany Prezydent mógł zostać zaprzysiężony najpóźniej 6 sierpnia, gdy moja pierwsza kadencja ulegała zakończeniu - mówił prezydent.
- To wszystko na szczęście udało się przeprowadzić, było – można powiedzieć – takie okienko, w którym te wybory udało się bezpiecznie zrealizować. Na szczęście nie daliśmy się zwieść na manowce wszystkim tym, którzy mówili, że trzeba przełożyć wybory na jesień – bo wszyscy widzieli, co działo się jesienią. Jaka trudna do wyobrażenia wtedy, latem, była tej jesieni liczba zachorowań - z ulgą relacjonuje Andrzej Duda i dopowiada, że nad polskimi wyborcami łaskę zesłała Siła Wyższa.
- Opatrzność nad nami czuwała, mieliśmy wielkie szczęście - mówił prezydent.