Andrzej Duda, o którym ostatnio głośno było w kontekście jego narciarskiego wypadu do Wisły tuż przed wybuchem 3. fali pandemii, teraz wziął się ostro za pracę. Dziś prezydent cały dzień będzie zajmował się upamiętnianiem polskich partyzantów, którzy nie złożyli broni po decyzji o rozformowaniu Armii Krajowej 19 stycznia 1945 roku.
- Spotykamy się dziś, 1 marca, w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, w święto ustanowione na pamiątkę drugiego podziemia niepodległościowego, na pamiątkę Żołnierzy Niezłomnych, którzy – mimo że zakończyła się II wojna światowa i hitlerowskie Niemcy zostały pokonane – nie zgadzali się z tym, by istniała Polska, która nie była państwem prawdziwie niepodległym, suwerennym, w którym Polacy sami decydowaliby o sobie i swoim losie - mówił zacietrzewiony Duda.
Jesteśmy dziś w miejscu dla Warszawy szczególnym – w warszawskich Włochach, przy ul. Świerszcza, gdzie znajduje się – będąca tu, za moimi plecami – willa Jasny Dom. Miejsce, o którym przez dziesięciolecia ludzie mieszkający w pobliżu, wokół nie wiedzieli, co w rzeczywistości tu się działo - informował prezydent.
- A w 1945 roku – od lutego do października – była to siedziba Głównego Zarządu Informacji Wojskowej, czyli można powiedzieć w dużym uproszczeniu: wojskowej ubecji. Przetrzymywano tu żołnierzy Armii Krajowej, wszystkich, którzy dla władzy ludowej, dla Sowietów byli elementem podejrzanym. W nieludzkich warunkach więziono tu ludzi, katowano, a następnie przewożono w inne miejsca. Był to areszt przejściowy - wykładał Duda.
- Dzięki Fundacji „Willa Jasny Dom” możemy, (...) zwiedzać to miejsce, piwnice tego domu, bo właśnie tam był areszt, by zobaczyć napisy na ścianach będące świadectwem tamtych dni, tamtego cierpienia, tamtego dramatu: rozpaczliwe „Jezu, wyratuj”, nazwiska, krzyże, daty, kalendarze… - mówił natchniony Andrzej Duda pod budynkiem na warszawskich Włochach.
Następnie "PAD" wsiadł do limuzyny i ruszył z powrotem do swego pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Tam o godz. 14 głowa państwa wręczyła ordery i odznaczenia z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Otrzymali je m.in. Romuald Warkomski przygotowujący lewe dokumenty dla działaczy antykomunistycznej partyzantki i Tadeusz Prus, który w 1952 r. za działania utrudniające utrwalenie władzy ludowej w Polsce otrzymał wyrok 7 lat więzienia (wyszedł po 2,5 roku).
Następnie prezydent Duda wręczy oficerom Wojska Polskiego odznaczenia generalskie, a ok. 20 pojawi się w budynku byłego Aresztu Śledczego przy ul. Rakowieckiej, w którym obecnie znajduje się muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Pod ścianą straceń ubeckiej katowni, prezydent weźmie udział w symbolicznym zapaleniu znicza.
Nie brak przy tym krytyków prezydenckich planów z okazji święta partyzantów "niezłomnych", zarzucając mu, że ani słowem nie wspomniał o wielu makabrycznych zbrodniach, których dopuszczały się liczne zgrupowania niepodległościowe.
- Proszę odwiedzić też groby ofiar tych waszych niektórych bohaterów .Ci ludzie cieszyli się ,że okupant został pokonany , nie przypuszczali ,że zginą z rąk leśnych . O nich nie wolno nam zapominać , bo historia nie jest ani czarna , ani biała - liczy się prawda - pisze na Twitterze pani W. F.
>>>CZYTAJ WIĘCEJ:
>Seksbomba SLD atakuje Żołnierzy Wyklętych! Dla mnie oni...
>SUPER HISTORIA: Dziewczyny wyklęte
>Beata Szydło z samego rana usiadła przy komputerze. Tym obrazkiem poruszyła cały internet!