TV
Pogoda
Wideo
Andrzej Duda w kampanii wyborczej unikał tematu katastrofy smoleńskiej. Tylko podczas debaty telewizyjnej zdecydowanie podkreślał, że Polska musi odzyskać wrak Tupolewa. - To kwestia zabiegu polskiej dyplomacji o to, byśmy tę naszą własność, a także podstawowe dowody w tej sprawie, otrzymali z powrotem - mówił.
Tuż po wyborach, w pierwszym wywiadzie prezydenta elekta, wraca temat Smoleńska. Andrzej Duda, pytany o to, czy jego pierwszą decyzją będzie postawienie pomnika upamiętniającego ofiary tragicznego lotu, stwierdził dyplomatycznie: - Wszyscy chyba wiedzą jak ważny był dla mnie Smoleńsk, jak przeżyłem tę katastrofę, ale teraz mam być prezydentem, a nie kustoszem nieistniejącego muzeum.
Ale po chwili prezydent dodał, że zawsze opowiadał się za pobudowaniem pomnika przy Krakowskim Przedmieściu. - Tam gdzie zbierały się tysiące ludzi. To Polacy w ten sposób wybrali dla niego miejsce. (...) Będziemy na spokojnie rozmawiali, być może będzie trzeba rozpisać konkurs, przecież nie będę sam decydował. Ale podejmę w tej sprawie działania, bo uważam, że ten pomnik powinien wreszcie stanąć i to w godnym miejscu - tłumaczył Duda.
Zobacz też: Bronisław Komorowski dostanie gigantyczny prezent. Jego odprawa wynosić będzie 60 tys. zł!
