Andrzej Biernat

i

Autor: Tomasz Radzik

Andrzej Biernat: Premier nie chce iść drogą Buzka

2013-09-03 4:00

Prominentni politycy koalicji rządzącej mówią o możliwości wcześniejszych wyborów.

"Super Express": - Paweł Graś zapowiedział, że w wypadku utraty sejmowej większości przez koalicję możliwe są wcześniejsze wybory. Rzeczywiście rozważacie taki scenariusz czy prowadzicie jakąś grę?

Andrzej Biernat: - To nie żadna gra. Sam pan wie, że sytuacja jest trudna, a premier jest odpowiedzialnym człowiekiem i nie chce iść drogą Jerzego Buzka i Leszka Millera, którzy szefowali mniejszościowym rządom. Kupczenie stanowiskami za cenę kilku głosów, potrzebnych przy uchwalaniu kolejnych ustaw, jest bez sensu. W ten sposób wpisalibyśmy się w to, czego zawsze chcieliśmy uniknąć.

- Jeśli nie Buzek i Miller, to w takim razie droga Jarosława Kaczyńskiego, który zorganizował wcześniejsze wybory, kiedy stracił większość?

- Ale wcześniej dwa lata handlował stanowiskami na swoim targowisku próżności. My się w to bawić nie chcemy.

- A nie jest tak, że chcecie widmem wcześniejszych wyborów storpedować wysiłki Gowina stworzenia nowej formacji, do której wciągnąłby kilku posłów PO? Wysyłacie sygnał: "Wkrótce mogą być wybory. Bez sensu odchodzić do bytu, który nie zdąży się przed nimi ukonstytuować"?

- Gowin nie wyciągnie nikogo z Platformy, oprócz tych ludzi, którzy jawnie go wspierają. A jeśli chce tworzyć nową partię, to proszę bardzo. Ma do tego prawo. Rzecz jest jednak gdzie indziej. Czy chciałby pan rządzić w sytuacji, w której nie jest pan pewien, że jakaś ważna z punktu widzenia państwa ustawa nie przejdzie, bo nie znajdzie pan dla niej większości i musi się pan sprzedawać za stanowisko sekretarza stanu? Premier jest mężem stanu i nie może sobie pozwolić na takie działania. Na tyle go znam, że wiem, iż to żadna gra polityczna z jego strony, bo do tej trzeba by jeszcze przygotować inne działania. Tych nie ma.

- A kiedy w głowach polityków Platformy zrodził się pomysł wcześniejszych wyborów? Ostatnie kilka dni?

- Rozmawialiśmy już o tym dużo wcześniej, że jeśli nie będzie większości, która gwarantuje dalsze rządzenie bez kupczenia, to musimy się zdecydować na ten wariant utraty władzy.

- Rozumiem, że odejście Godsona, zawieszenie Żalka i samozawieszenie się Gowina przyspieszyło sytuację?

- Już od jakiegoś czasu było wiadomo, że ta trójka z różnych powodów prędzej czy później odejdzie. Na razie większość jest i ten wariant z wcześniejszymi wyborami nie jest potrzebny. Przez najbliższy czas sytuacja nie ulegnie raczej zmianie, ale za 3-4 miesiące, kto wie?

- Ale skoro rzecznik rządu sygnalizuje wcześniejsze wybory, to znaczy, że ma sygnały, iż ktoś może PO w najbliższym czasie opuścić?

- To po prostu analiza, która pojawiła się na zarządzie krajowym, a sygnałów o odejściu z klubu PO nie mamy, ale żadnych wariantów nie można wykluczyć.

- Także takiego wariantu, że wcześniejsze wybory byłyby formą ucieczki do przodu przed spadającymi słupkami poparcia i katastrofą wyborczą? Bo rozwiązując Sejm, udałoby się wam jeszcze uratować poparcie, gwarantujące rządzenie w koalicji, np. z SLD.

- Proszę mi wierzyć, że premier chce dokończyć tę kadencję i mówiąc krótko, dokończyć dzieła. Mimo negatywnych opinii medialnych większość rzeczy z obu exposé została już zrealizowana lub jest w trakcie realizacji. Proszę też spojrzeć na koniunkturę gospodarczą. Przed nami raczej zwyżka formy niż obniżka i polska gospodarka oddala się od widma wpadnięcia w recesję.

- I wy chcielibyście, aby to ożywienie przypadło na wasze rządy?

- Po prostu lepiej byłoby nam zostać z ożywieniem gospodarczym i dokończyć to, co zaczęliśmy. Nie ma tu żadnej koniunktury sondażowej, ale jest poczucie politycznego obowiązku.