Andrzej Biernat

i

Autor: Tomasz Radzik

Andrzej Biernat: Nie wszyscy w PO kochają przewodniczącego Tuska

2013-06-28 4:00

Czy Jarosław Gowin ma szansę zostać szefem PO?

"Super Express": - Jarosław Gowin zdecydował się ostatecznie rzucić rękawicę Donaldowi Tuskowi i stanąć do wyścigu o fotel przewodniczącego PO. Dobrze, że w końcu się zdecydował?

Andrzej Biernat: - Oczywiście, że tak. Przynajmniej pokazał, że jest z krwi i kości, a nie z telewizyjnego szkła.

- Jak pan ocenia jego szanse na pokonanie premiera?

- Szanse zawsze ma. Na pewno może liczyć na trzy głosy - swój, Johna Godsona i Jacka Żalka.

- Jakiś kapitał już jest.

- Owszem. Są jakieś drożdże, z których coś może wyrosnąć.

- Wybory na szefa PO będą powszechne, więc może głosy parlamentarzystów to nie wszystko. Teren pójdzie za nim?

- Wie pan, trochę sobie żartuję, bo nie bardzo wierzę w sukces Jarka. Ale jeśli jego decyzja obliczona jest na sukces, a nie na to, żeby w razie przegranej zabrać swoje zabawki i odejść, bo go nie chcą, to dobrze, że się odważył. Przynajmniej nie będziemy świadkami plebiscytu, ale prawdziwej walki. Nie wszyscy kochają przewodniczącego Tuska, więc może ktoś będzie chciał odreagować. Upodmiotowienie każdego członka PO niesie ze sobą jakieś ryzyko, ale też czystość wyborów.

- Gowin ma cechy, którymi może uwieść tych niezadowolonych?

- Znam go tylko z jego kariery w PO. Nigdy nie był moim szczególnym faworytem. Mogę się pokusić nawet o stwierdzenie, że choć poglądy, które głosi, są mi bliskie, to na pewno jego osobowość nie jest na tyle porywająca, żeby z nim współpracować.

- Ale co z innymi?

- Wnioskując po sympatiach otoczenia, w którym ja się obracam, to jego szanse na zwycięstwo są dosyć marne. Jednak jest to postać bardzo rozpoznawalna. Co godzinę można go zobaczyć w telewizji, co półtorej usłyszeć w radiu i codziennie przeczytać w gazecie. To pewnego rodzaju siła rażenia i syndrom znanej postaci może jakoś zadziałać. Ale na tyle, żeby pokonać Donalda Tusk? Wątpię.

- Opinię publiczną łatwiej uwieść niż członków PO?

- Takie mam wrażenie. Ludzie Platformy są wykrystalizowani, jeśli chodzi o poglądy i oceny poszczególnych postaci.

- Jeśli rzeczywiście polegnie w starciu z Tuskiem, jaka czeka go przyszłość? Odejdzie z partii, zostanie zmarginalizowany czy sami go wyrzucicie? A może pokornie stanie u boku premiera?

- Miał swoją szansę na współpracę. Dostał od premiera największy mandat - tekę ministra. Mógł się realizować i wprowadzać w życie swoje pomysły. Wbrew temu, co się uważa, ministrowie w rządzie mają olbrzymią samodzielność.

- W takim razie rację mają ci, którzy mówią, że wybory na szefa PO będą próbą wycięcia adwersarzy Tuska. To jak: marginalizacja czy opuszczenie PO?

- Próbując kontestować osiągnięcia swojej partii, sam się zmarginalizował. Nikt jednak nie ma zamiaru wyrzucać go z partii, chyba że jego działania zaczną przynosić Platformie jeszcze większe szkody niż dzisiaj.

Andrzej Biernat

Szef łódzkiej PO