"Super Express": - Jak należy traktować fakt, że właśnie teraz powróciła sprawa więzień CIA? Jako chęć przykrycia innych, ważniejszych tematów?
Andrzej Barcikowski: - Przede wszystkim jako złamanie żelaznej zasady służb specjalnych, która głosi, że o sprawach operacyjnych nie rozmawia się publicznie. Zwłaszcza w najbardziej delikatnych dziedzinach, a taką niewątpliwie jest przeciwdziałanie terroryzmowi. Dlatego rozumiem decyzję Leszka Millera i Zbigniewa Siemiątkowskiego, którzy postanowili nie składać zeznań.
- Jak rozumiem, z mówieniem o tych sprawach - pana zdaniem - wiąże się jakieś niebezpieczeństwo?
- Publiczna debata na ten temat nie powinna mieć miejsca, bo może przyczynić się do wzrostu zagrożenia i obniżenia bezpieczeństwa obywateli i państwa polskiego. Owszem, bywają sprawy, które po latach stają się "otwarte", powszechnie znane. Ale z całą pewnością rzeczy związane z międzynarodową współpracą w zwalczaniu terroryzmu takimi stać się nie powinny. Nawet po dziesięciu, piętnastu, dwudziestu latach. Anglicy ustalili kanon postępowania w tych sprawach, bo u nich niektóre rzeczy związane z działalnością wywiadowczą nie są nigdy ujawniane. Po prostu - o szczegółach się nie powinno mówić, bowiem mogą wypłynąć tajemnice warsztatu.
- Czy ujawnianie owych tajemnic może wpłynąć bezpośrednio na bezpieczeństwo Polaków?
- Przede wszystkim warto pamiętać, że pewien poziom tego zagrożenia istnieje u nas zawsze. Mogę jednak na podstawie własnego doświadczenia powiedzieć, że nasze służby skutecznie temu przeciwdziałają. Najważniejsze jednak, że nie ma u nas bazy społecznej dla wyrośnięcia różnego rodzaju ekstremizmów. Nie zmienia to faktu, że - chociażby przez fakt naszego członkostwa w NATO - jesteśmy w stanie ciągłego zagrożenia ze strony arabskich terrorystów. Wyciąganie na światło dzienne takich spraw jak domniemanego więzienia w Starych Kiejkutach na pewno przyczyni się do pewnego wzrostu zagrożenia.
- Dodatkowo finałem tej sprawy może stać się postawienie Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego przed trybunałem stanu - co pan o tym sądzi?
- To już kompletna aberracja, bo nie widzę tutaj żadnych przesłanek, by ich oskarżać o cokolwiek. Wierzę jednak, że najpierw zadziała sejmowa komisja odpowiedzialności konstytucyjnej, która, jak sądzę, rzetelnie zbada tę sprawę i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Andrzej Barcikowski
Szef ABW w latach 2002-2005