Ponad 5 zł za litr paliwa płacą zwykli Polacy. Ale o rosnące ceny benzyny nie muszą się martwić posłowie. Jak wynika z ich sprawozdań poselskich za 2017 rok, wydają na paliwo po kilkadziesiąt tysięcy złotych z publicznych pieniędzy (w ramce rekordziści)!
Wśród nich jest poseł Adam Andruszkiewicz z Białegostoku. Już w tamtym roku ujawniliśmy, że wziął za 2016 rok z sejmowej kasy prawie 40 tys zł na paliwo, mimo że nie miał ani auta ani prawa jazdy. Czy coś się zmieniło? Niewiele. W 2017 roku pobrał z sejmowej kasy 27,9 tys zł na paliwo. Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, Andruszkiewicz do stolicy jeździ pociągiem. Sam poseł zapewnia nas, że wszystko jest zgodnie z prawem. - Ryczałt pobieram legalnie i jest znacznie niższy niż wielu innych posłów. I już rok temu wyjaśniłem, że ryczałt na paliwo przysługuje mi legalnie jak każdemu posłowi, że posiadam umowę użyczenia samochodu, a Kancelaria Sejmu przyjęła moje rozliczenia – tłumaczy nam Andruszkiewicz. Niestety nie odpowiedział nam na pytanie, czy ma już prawo jazdy...
Przypomnijmy, że poza pieniędzmi na benzynę posłowie za darmo latają samolotami po kraju i jeżdżą pociągami i PKS.
Sejmowe petropijawki
Jacek Żalek, PiS – 35,1 tys zł
Sławomir Nitras, PO – 34,2 tys zł
Grzegorz Furgo, PO – 33,9 tys zł
Marek Suski, PiS – 33,8 tys zł
Piotr Liroy-Marzec, niezrzeszony – 33, 8 tys zł
Iwona Arent, PiS - 31,7 tys zł
Piotr Apel, ruch Kukiz’15 – 30 tys zł
Joachim Brudziński, PiS - 29,3 tys zł
Leonard Krasulski, PiS – 29,3 tys zł
Jolanta Szczypińska, PiS – 29,1 tys zł
Anna Paluch, PiS – 29 tys zł
Marek Zagórski, PiS – 28 tys zł
Teresa Piotrowska, PO – 27,3 tys zł
Rafał Trzaskowski, PO – 26,3 tys zł