Andrea Tornielli: Wojtyły nie da się szufladkować

2011-04-27 4:00

O dzisiejszym odbiorze postaci papieża Jana Pawła II w Europie mówi włoski watykanista Andrea Tornielli

"Super Express": - Beatyfikacja Jana Pawła II to szczególny dzień, a patrząc na reakcje w Polsce szczególny tydzień dla katolików. Jak to wydarzenie odbierają Włosi?

Andrea Tornielli: - Podejrzewam, że we Włoszech ten odbiór nie jest odległy od tego, jaki obserwujecie w Polsce. Wojtyła był papieżem naprawdę uwielbianym przez Włochów. Przez cały tydzień w mediach pojawia się mnóstwo artykułów o beatyfikacji. W weekend to wydarzenie zdominuje zapewne wszystkie pozostałe informacje. Publikowane są rozmaite wspomnienia z życia papieża, wywiady z szeregiem kardynałów bądź ludzi, którzy byli współpracownikami lub przyjaciółmi Jana Pawła II. Oczywiście nie brakuje także polemik, które odżyły zwłaszcza po felietonie Maureen Dowd w "The New York Times"...

- Ten felieton został dostrzeżony także i u nas. Oprócz krytyki konserwatyzmu papieża głównym zarzutem jest tam przymykanie oka na pedofilskie praktyki w Kościele.

- I ten zarzut o "przymykaniu oka", sformułowany tam znacznie ostrzej, wzbudza chyba największe emocje i sprzeciw. W polemikach, które pojawiają się w mediach w całej Europie Zachodniej, pojawiają się też pretensje o to, że Jan Paweł II był tradycjonalistą i konserwatystą. Ten zarzut może się wydawać szczególnie dziwny, zwłaszcza wobec gotowości akurat polskiego papieża do dialogu z wieloma innymi kulturami i religiami. Nikt przed nim nie był aż tak otwarty w tej kwestii. Zawsze znajdą się jednak tacy, którym będzie mało. Pojawiają się też zarzuty bardziej polityczne, jak np. zbyt ostry stosunek do reżimu komunistycznego na Kubie formułowany przez lewicę.

- Dużo jest tych głosów krytycznych? Spodziewał się pan ich?

- Można odnieść wrażenie, że sporo i bliżej weekendu będzie to zapewne narastać. Pamiętam jednak inne beatyfikacje, mniej znanych postaci, i też było tego dużo. I warto zwrócić uwagę, że w przypadku Jana Pawła II mamy do czynienia z nieco szybszym procesem beatyfikacyjnym. W którym dyskusja rozłożona na lata odbywa się w krótszym czasie. Wokół osoby, która była jedną z najbardziej rozpoznawalnych na świecie. Symbolizujących jasno określone poglądy i wizję świata.

- Wśród zarzutów pojawia się apel, żeby Watykan wypowiedział się na temat postawy Kościoła w sprawie oskarżeń o "ochronę pedofilii" w Kościele. Wypowie się?

- Nie sądzę, żeby Watykan musiał jeszcze zabierać głos w tej sprawie. Te historie są już dobrze znane i udokumentowane. Sama pani Dowd wspomina sprawę ks. Marciala Maciela Degollado, której kulisy zostały ujawnione i nie ma już w tej kwestii niczego do odkrycia. W świetle dokumentów trudno też zgodzić się z zarzutem formułowanym w słowach "ochrona pedofilii". W przypadku zarzutów o taką czy inną reakcję Watykanu zapomina się także, że proces beatyfikacyjny nie dotyczy głowy Stolicy Apostolskiej. Przed dwoma tygodniami kardynał Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, przypomniał na łamach "L'Osservatore Romano", że beatyfikacja dotyczy religijnej strony życia syna Kościoła, a nie jego dokonań politycznych, społecznych bądź naukowych. To bardzo trudno wyjaśnić w kilku słowach, ale myślimy tu o potencjalnym świętym, a nie o administratorze Kościoła bądź polityku.

- Jaki jest dziś odbiór papieża Jana Pawła II na Zachodzie? Postrzega się go przez pryzmat konserwatywnych poglądów czy raczej roli, jaką odegrał w historii?

Nie można tego opisać w prosty sposób, ale na pewno nie jest tak, jak chciałaby to przedstawić część liberalnych bądź lewicowych publicystów. Wojtyła nie jest jakąś kontrowersyjną postacią. Te opinie są dość głośne, ale nie powiedziałbym, żeby były liczne, zarówno wśród katolików, jak i poza wspólnotą wiernych. Jan Paweł II był jednak osobą, która w pewien sposób zawadzała wygodnictwu wszystkich.

- Co pan ma na myśli?

- Z jednej strony zachodniej lewicy i liberałom nie podobał się jego konserwatyzm i zdecydowany antykomunizm. Z drugiej strony część wolnorynkowej prawicy miała problem z krytyką ciemnych stron kapitalizmu. Przypomnijmy, że dostrzegał je na długo przed upadkiem imperium sowieckiego. To nie było koniunkturalne czy pod wpływem jakiegoś ducha czasu. Encykliki i wypowiedzi krytykujące nadużycia kapitalizmu pozbawionego zasad chrześcijańskich pojawiały się na długo przed 1989 rokiem. Wojtyła był zbyt skomplikowaną postacią, by szufladkować go w tak łatwy sposób, jak chciałoby to zrobić wielu jego przeciwników, a nawet zwolenników.

- Mnie osobiście zaskoczył pozytywny odbiór postaci Jana Pawła II wśród europejskich muzułmanów. Jakie są tego źródła?

- To nie powinno aż tak zaskakiwać. Jan Paweł II był zawsze za dialogiem z innymi wyznaniami, także z islamem. Muzułmanie pamiętają jego wizyty w Maroku, wizytę w meczecie. Tej społeczności przypadła też do gustu wierność i stałość poglądów papieża, niepoddawanie się modom. Pod koniec życia byli też pełni uznania dla jego aktywności i świadectwu, które wystawiał pokonując własne cierpienie i problemy ze zdrowiem i wiekiem.

Andrea Tornielli

Watykanista, publicysta włoskiej "La Stampy"