Siergiej Andriejew pojawił się w budynku MSZ w Warszawie przy al. Szucha o godzinie 10. Spotkanie trwało ok. 45 minut. Po spotkaniu ambasador udzielił wypowiedzi dla mediów. W pierwszej kolejności powiedział, że nie miał wcale na myśli, że Polska jest współodpowiedzialna za wybuch II Wojny Światowej, a jego słowa zostały źle zinterpretowane. Tłumaczył, że chodziło mu o to, że polityka Polski w latach 30-tych XX wieku doprowadziła do katastrofy kraju. Dodał: - Ubolewam, że w wywiadzie nie byłem wystarczająco precyzyjny w tej części. To spowodowało taką reakcję. Podkreślił również, że: - Z wielkim szacunkiem czcimy bohaterstwo narodu polskiego w oporze przed agresją nazistowską, polskiego podziemia w walce przeciwko okupacji hitlerowskiej i udziałowi Ludowego Wojska Polskiego ramię w ramię z Armią Radziecką w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Stosunki dyplomatyczne najgorsze od 1945
Z części swoich wypowiedzi ambasador nie zamierzał się jednak wycofywać. Zaznaczył, że obydwa kraje mają odmienne poglądy na ich wspólną historię więc druga strona nie powinna się obrażać, gdy pierwsza prezentuje inne zdanie w jakiejś kwestii. Dalej uważa również, że stosunki dyplomatyczne pomiędzy naszymi krajami są najgorsze od 1945 roku. Podkreślił również, że zarówno on jak i rząd rosyjski podtrzymują swoją negatywną opinię o demontażu pomnika Czerniachowskiego oraz aktach wandalizmu na innych obiektach upamiętniających żołnierzy armii radzieckiej.
Na temat spotkania z rosyjskim dyplomatą wypowiedziało się również Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które na swojej stronie internetowe zamieściło oświadczenie. Poinformowano w nim, że ambasadorowi Rosji przedstawiono stanowczy protest. Zaznaczono, że jego nieprawdziwe wypowiedzi stoją w sprzeczności z powszechnie obowiązującymi ustaleniami historyków. Ponadto podkreślono temat usprawiedliwiania przez ambasadora sowieckich powojennych represji względem narodu polskiego: - Stanowczo protestujemy wobec słów Ambasadora FR relatywizujących i usprawiedliwiających antypolskie działania sowieckich "wyzwolicieli" wyrażające się w aresztach, wywózkach i egzekucjach Polaków. Traktujemy to jako brak poszanowania dla pamięci ofiar zbrodni NKWD dokonanych z rozkazu najwyższych władz ZSRR.
Zobacz także: Dariusz Rosati: Pasmo kłamstw w stalinowskim stylu!