Areną walki kandydatów stały się wiece wyborcze. - Trzeba po raz kolejny powiedzieć do widzenia, mamy dosyć tych, którzy podnosili wiek emerytalny. Dosyć. Nigdy więcej nie pchać się do władzy. Złodziejom i tym, którzy złodziejom sprzyjali mówimy „nie”, absolutnie nie ma mowy – grzmiał Duda, podczas wizyty w Stargardzie Szczecińskim. - Nie możemy się zgodzić, żeby prezydentem Polski został człowiek, który działa przeciw Polsce. Który był współautorem rezolucji przeciwko Polsce w Parlamencie Europejskim – wykrzykiwał już w Nowej Soli.
ZOBACZ TEŻ: Oj, oj, oj. Duda PODPADŁ. "Warszawa tego panu nie zapomni". Wybory 2020
- Jest chyba dla wszystkich jasne, co będzie, jeżeli oni wrócą do władzy, jeżeli on zostanie prezydentem. Będzie jak w Warszawie, że jak rura pęka, to przez 20 dni nie wie, co zrobić – dodawał w Myśliborzu.
Trzaskowski nie pozostawał Dudzie dłużny na swoich spotkaniach wyborczych. - Czy chcemy mieć prezydenta, który boi się prezes i kolegów z partii? - dopytywał w Skierniewicach. - Ten prezydent przyłożył rękę do niszczenia Polski – dodawał. Odnosił się też debaty, która miała odbyć się w czwartek w TVN. - Zgadza się tylko na ustawki. Stchórzył – grzmiał. - Ostatnia faza kampanii jesy ostra, język konfrontacyjny będzie dominował już do końca. Wszystkie argumenty rzeczowe już padły, teraz chodzi o mobilizację elektoratów, poprzez używanie agresywnego języka. To ma na celu spolaryzowanie stanowisk – tłumaczy dr Wojciech Szalkiewicz (54 l.), ekspert od wizerunku.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj