Aktywiści na rzecz zwierząt wzruszeni decyzją Nawrockiego. Tak emocjonalnej reakcji nikt się nie spodziewał

2025-12-02 15:52

Świat futer w Polsce właśnie przechodzi do historii. Po latach protestów, petycji i wstrząsających raportów ze schronów hodowlanych, prezydent podpisał ustawę zakazującą hodowli zwierząt na futra. Dla organizacji prozwierzęcych to moment, który zamyka pewną epokę. — To zdecydowanie przełom i historyczna chwila — ocenia Stowarzyszenie Otwarte Klatki.

Hodowla zwierząt futerkowych

i

Autor: Shutterstock; Paweł Dąbrowski / Super Express Posiedzenie Sejmu, gdzie posłowie debatują o zakazie hodowli zwierząt futerkowych, połączone z ujęciem norki w ciasnej, metalowej klatce. Zwierzę ma różowy nosek i widoczne łapki. Temat szczegółowo opisano w Super Biznes.
  • Jedna decyzja prezydenta zamknęła epokę, która trwała ponad dekadę
  • Aktywiści mówią o „historycznym przełomie” i końcu cierpienia zwierząt
  • Mieszkańcy wsi, które żyły w smrodzie i strachu, nie kryją radości
  • Fermy futrzarskie miały powstawać obok szkół, kościołów i domów
  • „Odsyłamy futro do historii” — padają słowa, których nie było słychać nigdy wcześniej

„Prezydent wsłuchał się w głos Polek i Polaków”

W przesłanym oświadczeniu Marta Korzeniak z Otwartych Klatek nie kryje emocji.

— To historyczna chwila, na którą społeczeństwo czekało od bardzo długiego czasu. Ogromnie cieszymy się, że prezydent wsłuchał się w głos Polek i Polaków i podpisał tę ustawę — podkreśla aktywistka.

Według organizacji, zakaz hodowli futerkowej to nie tylko zwycięstwo moralne, ale też sprawa zdrowia publicznego, ochrony środowiska i elementarna kwestia empatii. Kampanie antyfutrzarskie trwały ponad dekadę, fundacje pokazywały nagrania zwierząt trzymanych w ciasnych klatkach, okaleczonych, często w stanie skrajnego stresu.

„U nas ferma graniczyła ze szkołą”. Głos mieszkańców

Otwarte Klatki przywołują świadectwa osób, które z fermami walczyły latami. Romana Bomba z wielkopolskiego Cieszyna-Dobrzeca mówi wprost o terrorze codzienności.

— U nas ferma graniczyła ze szkołą, przedszkolem i kościołem. Jeden człowiek zarabiał na obdzieraniu zwierząt z futer, a cierpieliśmy my, mieszkańcy, środowisko, no i przede wszystkim zwierzęta. Nareszcie udało się to zakończyć. Odsyłamy futro do historii! — podkreśla.

Fermy norek w Polsce budziły od lat gigantyczne kontrowersje. Odór, gromadzenie odpadów biologicznych, zagrożenia sanitarne, roje much, wszystko to mieszkańcy nazywali „codziennym horrorem”, który odbijał się na zdrowiu, jakości życia i wartości nieruchomości.

Koniec epoki. Ale walka organizacji się nie kończy

Aktywiści przekonują, że zakaz jest dopiero pierwszym krokiem. Według Otwartych Klatek powinien objąć kontrolę nad pozostałymi formami przemysłowego chowu, a także wzmocnienie prawa dotyczącego transportu zwierząt, który bywa jednym z najmroczniejszych etapów w łańcuchu produkcji.

Organizacja podkreśla, że społeczna wola była jasna: w badaniach opinii nawet większość mieszkańców wsi wskazywała, że futro nie powinno być powodem cierpienia tysięcy zwierząt, gdy istnieją alternatywy.

10 tysięcy dolarów za katastrofę kolejową. Jak działała rosyjska operacja w Polsce? Ujawniono

„To moment, w którym Polska zamyka drzwi do najbardziej brutalnego biznesu”

Dla aktywistów to symboliczne domknięcie rozdziału. Hodowla futerkowa była przez lata przedstawiana jako „gałąź gospodarki”, ale w rzeczywistości, jak twierdzą organizacje, była „maszyną do cierpienia”, z której korzystało kilka podmiotów, a koszty przerzucano na społeczności lokalne.

Decyzja prezydenta stawia Polskę obok państw Europy Zachodniej, które od futer odchodzą definitywnie.

— To przełom, na który czekaliśmy — powtarzają aktywiści. — Czas wyciągnąć wnioski i nie wracać już do tej epoki.

Poniżej galeria: Wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Mińsku Mazowieckim

Express Biedrzyckiej
Sonda
Czy Polska powinna zaostrzyć przepisy wobec działań dywersyjnych związanych z wojną w Ukrainie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki