Poznaliśmy kulisy debaty TVP! Tak politycy zachowywali się, gdy kamery nie były włączone
Debata nie odbyła się w nowoczesnym gmachu TVP, blisko centrum miasta, ale na uboczu, po drugiej stronie Wisły. Ze względów bezpieczeństwa, Służba Ochrony Państwa i policja zamknęły okoliczne uliczki, co sprawiło, że niektórzy politycy mieli problem z dojazdem. Szymon Hołownia (47 l.) i Krzysztof Maj (47 l.) ostatnie kilkaset metrów pokonali na piechotę. Teren wokół budynku podzielony na kilka części, żeby rozlokować partyjnych działaczy i sympatyków wszystkich opcji. Po debacie fetowali swoich faworytów, każdy mógł przez chwilę poczuć się zwycięzcą. Ale zanim do tego doszło dyskutanci zebrali się w studiu. Jako ostatni na miejsce dotarł premier. Mateuszowi Morawieckiemu towarzyszyło niemal pół rządu z ministrami Czarnkiem, Kowalczykiem, Wąsikiem i Mullerem na czele.
Jak relacjonowała później Joanna Scheuring- Wielgus, Mateusz Morawiecki nie podał dłoni pozostałym uczestnikom debaty, przywitał się tylko skinieniem. Jak można się było spodziewać liderzy PiS i PO atakowali się w niemal każdym wystąpieniu. Mateusz Morawiecki wytknął rywalowi wazon, prezent od Putina otrzymany tuż po katastrofie smoleńskiej. A po dyskusji przekazał dwa złote, symbolizujące nazbyt skromne waloryzacje emerytur. - Czy premierowi nalał ktoś coś dzisiaj do szklanki? Jakiś pan agresywny i pobudzony – wbijał szpilkę Donald Tusk. W czasie kiedy reprezentanci największych partii koncentrowali się na sobie, reprezentanci pozostałych komitetów sprawnie prezentowali swoje programy i stanowiska. - Przydało mi się 12 lat pracy w programie rozrywkowym – komentował później Szymon Hołownia. A Krzysztof Bosak skierował kilka gorzkich słów pod adresem organizatorów wydarzenia - To debata ustawiona pod Prawo i Sprawiedliwość – twierdzi poseł Konfederacji.
CZYTAJ: "Tusk przegrał z nerwami", "Zyskują tylko mniejsze partie". Eksperci komentują dla nas debatę