Pierwsze pytanie dotyczyło tego, czy zimą powinniśmy spodziewać się w Polsce kolejnej fali uchodźców z Ukrainy w związku z toczącą się za granicą wojną. - Na pewno na to musimy być przygotowani. Ale politycy ukraińscy przekonują, że drugiej takiej dużej fali, jaka była na początku roku, nie będzie. Oczywiście musimy być przygotowani na wszystko. Trwa obecnie odprawa z wojewodami i przegląd miejsc, które wcześniej się sprawdziły. Ja zbieram i współpracuję organizacje międzynarodowe, które chętnie wspierają ten obszar. Po tych atakach na obiekty cywilne, jakie mają miejsce w Ukrainie, spodziewaliśmy się wzrostu liczby migrujących do Polski, ale ten wskaźnik nie wzrósł - odpowiadała minister.
Jacek Prusinowski dopytywał o liczbę migrantów, jakich mogłaby się Polska spodziewać zimą w związku z postępującym konfliktem. Minister przekonywała jednak, że nie powinniśmy spodziewać się przyjmowania dużych grup uchodźców w związku z ewakuacjami miast w Ukrainie. - Na razie nie ma takich planów po stronie Ukrainy. Armia ukraińska robi postępy, odbijając kolejne miasta. Musimy być przygotowani permanentnie na reakcję. Ostatnio daliśmy radę zabezpieczyć 5 mln Ukraińców, a z tego 1,5 mln udało się zabezpieczyć w postaci noclegu i schronienia - tłumaczyła minister Ścigaj.
Prowadzący próbował precyzować, czy podobna skala pomocy jest możliwa, czy Polska powinna spodziewać się takiego wysiłku. - Myślę, że nie. Nie będzie takiej sytuacji. Ale mamy wojnę, agresora nieprzewidywalnego i wszystko się może wydarzyć, łącznie z tym, że my nie jesteśmy w pewnej bezpiecznej sytuacji, bo jesteśmy granicą wojny, więc te działania związane z bezpieczeństwem Polaków, są także równorzędnie prowadzone.