Agnieszka Pachciarz: Staramy się, aby kolejki były krótsze

2012-12-09 1:20

Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia uspokaja pacjentów i obiecuje im:

"Super Express": - Pani prezes, musi być pani odważną osobą, skoro przyszła pani do nas w sytuacji, w której jest służba zdrowia...

Agnieszka Pachciarz: - Mówi się, że świat do odważnych należy.

- A co wymaga największej odwagi?

- Podejmowanie decyzji, na jaki rodzaj świadczeń zwiększyć finansowanie. Trudne jest też rozstrzyganie spraw indywidualnych, gdzie racja leży zwykle po obu stronach. To nie jest łatwe zajęcie, aczkolwiek daje dużo satysfakcji.

- Trudniejsze chyba byłoby udzielenie odpowiedzi na pytanie, jak to się dzieje, że w Toruniu na wizytę u neurologa trzeba czekać w kolejce 362 dni, u alergologa w Dąbrowie Tarnowskiej 331 dni, u nefrologa w Płocku 249 dni, u urologa w Szczecinie 430 dni. Dlaczego?

- To oczywiście nie jest dobra wiadomość, że od pięciu lat średnia długość oczekiwania na wizytę u specjalisty nie zmienia się w Polsce na plus. Staramy się, aby kolejki były krótsze. W tym roku - w porównaniu z poprzednim zwiększamy środki na opiekę ambulatoryjną o 14 proc., w następnym roku o 4 proc. Niestety, mimo to długość oczekiwania się nie zmienia. Dlatego w dalszym ciągu będziemy analizować pracę poradni specjalistycznych i wyciągać wnioski tak by poprawa stała się dla pacjentów zauważalna.

- Czyli jest więcej pieniędzy i idą one do pieca?

- Częściowo kierowane są na zwiększanie wynagrodzenia dla świadczeniodawców. Ale obserwujemy też inne zjawisko: niektóre poradnie przyjmują prawie wyłącznie swoich dotychczasowych podopiecznych. W kolejkach natomiast oczekują pacjenci pierwszorazowi.

A w wielu specjalnościach powinno być tak, że lekarz, który już zdiagnozuje i ustawi leczenie pacjenta, kieruje go do lekarza rodzinnego. I wtedy miałby czas na nowych pacjentów.

- A co pani odpowie naszej Czytelniczce Emilii Kusztal, która trzy miesiące będzie czekać na wizytę u lekarza z dzieckiem chorym na astmę?

- Jeżeli to dziecko wymagało przyjęcia w trybie pilnym, to powinno było być przyjęte.

- A wie pani, że napis "cito" na recepcie albo skierowanie niczego nie załatwiają?

- A powinno. To wymaga sprawdzenia. Fundusz jest również od tego, żeby zbadać sprawy indywidualne. I tę na pewno zbadamy.

- Jak to się dzieje, że więźniowie w Polsce czekają na specjalistę dużo krócej niż obywatele będący na wolności i płacący składki. W związku z tym powstają dowcipy typu: Pójdę do więzienia, to się wyleczę.

- Myślę, że to nie jest dobry argument, żeby się tam leczyć. Mówiąc poważnie - to zależy też od specjalności. Są takie specjalności, jak np. endokrynologia, gdzie mamy niszę w kształceniu lekarzy i zabiegamy o to, żeby tych lekarzy było więcej. Bywa nawet tak, że w niektórych województwach ogłaszamy jako płatnik konkurs kilkakrotnie, a mimo to możemy zakontraktować wciąż za małą w stosunku do potrzeb liczbę specjalistów.

- Brakuje mi syntetycznej odpowiedzi na syntetyczne pytanie - skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

- Dobre jest to, że każdego roku rosną nakłady na ochronę zdrowia, nawet teraz, w czasach kryzysu gospodarczego, dobre jest to, że poprawiły się zarobki lekarzy

i w ten sposób powstrzymano ich exodus za granicę, niedobre natomiast jest to, że nakłady są wciąż jeszcze za małe, że wciąż jeszcze za mała jest liczba specjalistów. Musimy też więcej pracować nad poprawą organizacji pracy w przychodniach i szpitalach. Kolejki natomiast są, niestety, wpisane w każdy system, w każdym kraju.

- Pani prezes, sytuacja, z którą miałem do czynienia niedawno: chore dziecko, trzeba szybko zrobić badania. Państwowa służba zdrowia mówi, że można zrobić to za tydzień, trzeba więc zrobić prywatnie. My się leczymy prywatnie i znam mnóstwo ludzi, którzy leczą się prywatnie. Potrzebny jest NFZ?

- Raczej potrzebny. Ktoś pójdzie dwa czy trzy razy do poradni poza systemem, ale na poważny zabieg wybierze publiczną służbę zdrowia.

- A gdybym nie chciał płacić składki?

- Tego typu postawienie sprawy wymagałoby zmian ustawowych.

- A pani byłaby za tym, żeby była możliwość wolnego wyboru?

- Mimo że solidaryzm społeczny, na którym jest oparta nasza ustawa, ma swoje mankamenty, to generalnie publiczna służba zdrowia jest niezbędna. Na intensywną terapię czy na przeszczepy nikt z nas nigdy nie zarobi.

- Nasi Czytelnicy - ci, którzy czekają po dziesięć lat na operację kolana czy kilka lat na wizytę u specjalisty - chcą od pani usłyszeć, kiedy będzie lepiej. Kiedy to nie będzie kilka lat, tylko miesiąc, dwa, pół roku?

- Dlatego przychodzę do redakcji "Super Expressu", żeby wyjść naprzeciw pacjentom. Jeżeli ktoś czeka kilka lat, warto zgłosić taki przypadek do oddziału NFZ. Każdy oddział ma swoją infolinię, ma departament, który zajmuje się świadczeniodawcami. Na przykład w sobotę 15 grudnia będą tzw. drzwi otwarte w oddziałach wojewódzkich Funduszu. Pacjenci, którzy w tygodniu nie mogą załatwić swoich spraw, będą mogli przyjść i np. sprawdzić swoje uprawnienia w systemie eWUŚ, dzięki któremu od stycznia będzie można przychodzić do lekarza bez RMUA czy innego dokumentu. Nasi pracownicy podpowiedzą też, jak np. załatwić sprawy związane z leczeniem uzdrowiskowym, kartą EKUZ, zaopatrzeniem w przedmioty ortopedyczne i środki pomocnicze.

Agnieszka Pachciarz

Prezes NFZ