Aferzysta FOZZ pogrąży polityków?!

2018-09-10 6:00

Ekstradycja biznesmena skazanego w aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego otwiera możliwości dotarcia do nowych informacji dotyczących największej afery III RP. - Pan Dariusz Przywieczerski (72 l.) mówił o sobie, że jest Napoleonem polskiego biznesu. Dziś ma więc swoje Waterloo – skomentował ekstradycję tzw. „mózgu afery FOZZ” minister sprawiedliwości i prokurator generalny.

Według Zbigniewa Ziobry (48 l.) w aferę FOZZ uwikłani byli niezwykle wpływowi ludzie z wielu środowisk, w tym ze służb specjalnych dawnego PRL, aparatu komunistycznego, osoby związane z aparatem władzy, a polityczną odpowiedzialność za aferę ponosi były minister finansów Leszek Balcerowicz (71 l.). - Fundusz realizował zasadę popularną szczególnie za czasów rządu Jana Krzysztofa Bieleckiego (67 l.), doradcy Donalda Tuska (61 l.), że „pierwszy milion dolarów trzeba ukraść” - mówi Zbigniew Ziobro. - Skutki afery FOZZ w wielu sferach są odczuwalne do dziś. Niektóre aktywne osoby, dalej jak gdyby nigdy nic funkcjonują w polityce – ocenia wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha (37 l.).

Czy takie polityczne aluzje oznaczają, że powrót Przywieczerskiego do Polski będzie się wiązał z nowymi zeznaniami, które pogrążą działających dziś czynnie polityków? - Ja mam taką nadzieję – mówi nam Andrzej Halicki (57 l.). - To właśnie za czasów Jana Krzysztofa Bieleckiego wszczęto postępowanie prokuratorskie ws. FOZZ. A tropy tej afery prowadzą do polityków Porozumienia Centrum, którego założenie - według wcześniejszych zeznań Przywieczerskiego - było finansowane właśnie ze środków wyprowadzonych z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego – dodaje polityk PO.

Zbigniew Ziobro podkreśla co prawda, że afera FOZZ ze względu na przedawnienie jest już zamknięta, ale istnieje szansa, by "ujawnić kompromitujące informacje związane z tym tematem".