Prowadzący audycję, Konrad Piasecki zapytał Bronisława Komorowskiego czy wiedział coś o zniknięciu wspomnianych dwóch obrazów. Komorowski odpowiedział: - Nie, nie. Wie pan... Dziennikarz drążył temat dalej, pytając, czy w ogóle cokolwiek się o tej sytuacji mówiło w Pałacu i czy ktokolwiek go o tym informował. Reakcja Komorowskiego była bardzo zaskakująca, gdyż odpowiedział on: - To jest rzecz dosyć ŚMIESZNA, no bo, jak rozumiem...
Jak słusznie zauważył Piasecki, fakt zniknięcia obrazów z Pałacu Prezydenckiego jest dość ponury. Bronisław Komorowski nie przejął się jednak specjalnie i niezmieszany odpowiedział: - Jakieś OBRAZKI, tak, ZNIKNĘŁY, no to trzeba albo je znaleźć i - rozumiem, że na tym powinni się koncentrować urzędnicy odpowiedzialni za kwestie majątkowe - albo należy zawiadomić prokuraturę i ścigać winnego. Co więcej, były prezydent jest zniesmaczony tym, że sprawa ta ujrzała światło dzienne oraz tym, że jego następcy zdecydowali się w ogóle na przeprowadzenie ewidencji! Komorowski stwierdził: - Tylko robienie z tego sprawy politycznej, to wydaje mi się właśnie politycznie motywowane. Ja wiem jedno, że jak obejmowałem Pałac Prezydencki, to w ogóle do głowy mi nie przyszło, żeby próbować sprawdzać, co zostało po prezydencie Kaczyńskim, a po jego urzędnikach itd. Wydawało mi się to rzeczą oczywistą, że obowiązuje pewna elegancja.
Słowa prezydenta nie spodobały się wielu internautom. Jeden z nich napisał:
@KonradPiasecki obrazki to se Bronek w necie ogląda. To co skradziono to są obrazy!
— lekko wkurwiony (@lekko_wkurwiony) wrzesień 30, 2015
Zobacz także: Ktoś sprzedaje za 12 tysięcy obraz skradziony z Pałacu Prezydenckiego?