Prokuratura omówiła dwóch śledztw z zawiadomienia prywatnych osób. Dotyczyły one m.in. postępowania w sprawie "doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem MSZ przez Radosława Sikorskiego w kwocie 1352 zł zapłaconych przez niego podczas kolacji w Amber Room - przez wprowadzenie w błąd, że był to wydatek służbowy".
Zobacz też: Radek Sikorski ma u siebie obiady za 11 złotych, ale woli wydawać 700 zł w restauracjach
Prokuratura uznała, że w zawiadomieniach brak jest uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa. - Z samego faktu dokonania nielegalnych nagrań nie wynika podejrzenie, że minister sprawujący nadzór przekroczył swe obowiązki - tłumaczy PAP prokurator Przemysław Nowak.
Po wybuchu afery taśmowej Radosław Sikorski tłumaczył, że spotkanie było służbowe, dlatego nie zapłaci z własnej kieszeni. Potem się ugiął i zwrócił pieniądze za wino, które kosztowało ponad 800 zł.