Wiktor Świetlik, publicysta, szef Centrum Monitoringu Wolności Prasy:
Te sytuacje są do siebie bliźniaczo podobne - jeden z czołowych polityków przyznaje się do całkowitej niemocy, ludzie mają na na tacy podane kłamstwa i matactwa, być może także premiera. Na Węgrzech coś takiego spowodowało długotrwałe, czasami nawet brutalne protesty. W ich konsekwencji doszło do zmiany władzy.
Pozostaje pytanie czy w polskim społeczeństwie jest podobny potencjał inteligencji i zdolności do buntu. O ile taśmy są prawdziwe to ta sprawa powinna wysadzić rząd, a jeśli nie zechce on ustąpić, spowodować protesty uliczne.
Okazuje się, że ci politycy – m. in. Sławomir Nowak czy Bartłomiej Sienkiewicz – w kwestii krytycznej diagnozy własnych rządów i oceny sytuacji w kraju podzielają diagnozy opozycji. Pozostaje pytanie czy znane nam fragmenty wypowiedzi nie zostały wyrwane z kontekstu, czy są w pełni autentyczne. Musimy zaczekać, żeby móc to ocenić.
ZOBACZ TEŻ: Oto nagrania. Afera taśmowa wysadzi rząd Donalda Tuska?
Interesujący jest też sposób w jaki doszło do ujawnienia tych materiałów. Od pewnego czasu krążyły pogłoski, że ktoś próbuje sprzedać jakieś kompromitujące materiały różnym redakcjom i środowiskom politycznym. Wcześniej mówiło się, że Donald Tusk bardzo obawia się służb specjalnych, że Grzegorz Schetyna może mieć swoich ludzi umiejscowionych w ich strukturach.
Kiedyś mawiano o Mieczysławie Moczarze "kto nie z Mieciem, tego zmieciem".
Czy więc okazało się, że "kto nie z Grzesiem, tego zniesiem"? Mam wątpliwości co do tego i co do ewentualnej roli obecnych służb (głównych podejrzanych) w tej sprawie, np. ABW czy CBA. Nawet technicznie trudno byłoby utrzymać taką operację, podsłuchiwania najważniejszych osób w państwie, zapewne nielegalnie (tzn. bez zgody sądu), w tajemnicy.
Powinniśmy sobie przypomnieć jednak o jeszcze jednej służbie, której już nie ma, ale jej ludzie porozchodzili się po często po rozmaitych agencjach detektywistycznych, wywiadowniach gospodarczych, firmach "konsultingowych" i tym podobnych. To środowisko dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych i powiązane z nim biznesy.
PRZECZYTAJ: Rafał Ziemkiewicz o aferze taśmowej
Jedno jest pewne: ktoś bardzo wpływowy postanowił przestawić, by użyć określenia premiera Tuska, wajchę w kraju. Z dużą dozą prawdopodobieństwa zrobił to skutecznie. To paradoks, że rząd Tuska może wysadzić w powietrze niemoc i słabość państwa, która jest w dużym stopniu jego własną zasługą.