Afera Amber Gold skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy w środę poinformowano o zaginięciu dysków zawierających dowody rzeczowe w sprawie. Sprawa wyszła na jaw, kiedy obrońca Katarzyny P. oskarżonej w procesie dot. Amber Gold, poprosił o wgląd do danych źródłowych na nośnikach w posiadaniu sądu. Miały one być skopiowane w 2012 roku przez ABW z serwerów Amber Gold.
Z początku poinformowano o zaginięciu trzech, a następnie siedmiu 1-terabajtowych dysków z dowodami w sprawie, jednak dzisiaj przed 15:00 Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, poinformował portal trojmiasto.pl, że zaginione dyski odnalazły się w kasie pancernej wydziału karnego w gdańskim sądzie. Pomimo zaginięcia, nie utracono żadnych informacji, ponieważ dane na dyskach były zaledwie kopiami dowodów. - Na zarządzenie władz Sądu Okręgowego w Gdańsku wszczęto procedurę zmierzającą do ustalenia osób odpowiedzialnych za powyższe zaniedbania. - poinformował rzecznik sądu.
ZOBACZ: Afera Amber Gold. Z sądu mogły zginąć dyski z najważniejszymi danymi!
Tak sprawę skomentował redaktor naczelny "Super Expressu" Sławomir Jastrzębowski:
Sąd w sprawie Amber Gold ogłasza, że zaginęły ważne dyski, a potem, że nie zginęły, bo były cały czas w sejfie. To jest poważne?
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 1 czerwca 2017