Wypadek premier Beaty Szydło

i

Autor: Łukasz Kalinowski

Adwokat kierowcy z Oświęcimia: Błaszczak będzie jeszcze przepraszał

2017-02-14 3:00

Trwa śledztwo w sprawie piątkowego wypadku premier Beaty Szydło (54 l.) w Oświęcimiu. 21-letni kierowca fiata biorący udział w zdarzeniu jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie wypadku. Tymczasem minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak (48 l.) już wskazuje go jako winnego. - Jak się okaże, że mój klient jest niewinny, Błaszczak będzie go przepraszał - odbija piłeczkę obrońca Sebastiana K. mecenas Władysław Pociej.

- Formalnie kierowca jest już podejrzany. Jego przesłuchanie, do którego doszło kilka godzin po wypadku, prowadzone było na polecenie prokuratora okręgowego w Krakowie. Rozpoczęło się od poinformowania go przez funkcjonariusza policji o treści zarzutu: nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego z powodu nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu pojazdom uprzywilejowanym. Grozi za to do 3 lat pozbawienia wolności - poinformował wczoraj Włodzimierz Krzywicki z krakowskiej prokuratury regionalnej. Jeszcze dziś młodego kierowcę ma przesłuchać prokurator. Z kolei biegli mają wykonać rekonstrukcję wypadku.

Ale niektórzy już wydają wyroki. - Ten młody człowiek był sprawcą wypadku, bo się przyznał - powtarza szef MSWiA Mariusz Błaszczak. - Wszystkim, którzy przesądzili winę młodego człowieka, w tym ministrowi Błaszczakowi, zalecałbym daleko posuniętą wstrzemięźliwość. Bo jak się okaże, że mój klient jest niewinny, trzeba będzie go przeprosić. A jestem ciekaw kogo, spośród tych, którzy tak łatwo przesądzali o winie, w takiej sytuacji będzie na to stać - komentuje nam mec. Pociej.

Na gorąco po wypadku Sebastian K. mówił nam, że to kolumna rządowa uderzyła w jego samochód. - Skręcałem w lewo, w ulicę Orzeszkowej. Rządowe auto uderzyło we mnie, gdy rozpocząłem manewr. Ten samochód mnie wyprzedzał - relacjonował nam. Później podczas przesłuchania miał jednak przyznać, że to on jest winny. Jak twierdzi jego obrońca, nie mógł wówczas skorzystać z usług adwokata. - Na jego pytanie o obrońcę odpowiedziano mu, że na tym etapie nie jest mu potrzebny. Myślę, że dokonano tu pewnej manipulacji - uważa Pociej. - Mój klient przeszedł traumę związaną z samym zdarzeniem, procedurą, przesłuchaniem. Powoli dochodzi do siebie - kwituje.

Zobacz: Adwokat uczestnika wypadku z Szydło: Kierowca fiata został ZMANIPULOWANY