Tę drogę przeszły tysiące ludzi. Niektórych skazali na bezdomność handlarze roszczeń, innych – tak zwani prawowici spadkobiercy. Dla wielu lokatorów koszmar trwa. Żyją w strachu przed reprywatyzacją i utratą dachu nad głową.
Państwo odwróciło się do nich plecami. Dlaczego? Może dlatego, że umoczeni byli niemal wszyscy. Symbol reprywatyzacji to kamienica przy Noakowskiego 16. Ratusz sprezentował tę ukradzioną przez szmalcowników posesję rodzinie Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zrobił to nie kto inny, jak rządzący wtedy Warszawą PiS.
Czy komisja reprywatyzacyjna zmieni sytuację mieszkańców? Na razie Patryk Jaki poszedł na łatwiznę. Zamiast zająć się kamienicami, w których wciąż są lokatorzy, wziął na pierwszy ogień głośne sprawy sprzed lat. Tyle że pod tymi adresami nikt nie mieszka.
Przez parę miesięcy komisja będzie więc powoli podrzynać gardło Hannie Gronkiewicz-Waltz. Po pierwszych zeznaniach jest jasne, że byli urzędnicy nie zamierzają jej kryć. Prezydent Warszawy odejdzie w – zasłużonej – niesławie. Patryk Jaki „odkryje” to, co dawno już opisały gazety. Przy okazji poćwiczy strojenie do kamer miny Sherlocka Holmesa. A lokatorzy? Za chwilę wszyscy znów o nich zapomną.
Polityczny show przykrywa to, co najważniejsze: dramat ludzi. Reprywatyzacja nadal rodzi krzywdy. Żeby przerwać ten skandal, posłowie powinni wygasić roszczenia za symboliczną rekompensatę. Niestety, w tym Sejmie nikt tego nie zrobi. Dla PiS, tak samo jak dla liberałów, „święta własność” jest ważniejsza od losu lokatorów. Nie rozumieją, że krzywd sprzed 70 lat wyrównać się nie da. Bo niby jak zrobić to sprawiedliwie? Oddać spadkobiercom wywrotkę gruzu, która w 1945 r. została z ich przedwojennych kamienic?
Niemal każda polska rodzina straciła coś ważnego przez Hitlera i Stalina. Milionom Polaków nikt nie zapłacił za rozstrzelanych bliskich, za zrujnowane zdrowie, za spalony dorobek życia. Ich krzywdy nie są mniej ważne niż roszczenia dawnych właścicieli. Trzeba skończyć ze spłacaniem historycznych rachunków kosztem lokatorów. Reprywatyzacja to w najlepszym razie przywilej dla wybranych, a zbyt często – zwykły przekręt.