Uwaga! Cywilizacja upada!
W tych trudnych czasach rząd zadbał jednak o element komediowy. Dostarcza go niezawodny minister Czarnek. Z niedowierzaniem przeczytałem wywiad, którego pan minister udzielił Polskiej Agencji Prasowej. Wynika z niego jasno, że zdaniem ministra edukacji wielkim zagrożeniem dla Polski - ba! dla całej cywilizacji! - jest seks uprawiany dla przyjemności, a nie dla prokreacji. Owa skandaliczna praktyka wyznacza kres naszej kultury i zapowiada jej upadek. Stąd logiczny wniosek, że musi jej dać odpór polska szkoła.
Pan minister podzielił się ze światem tą refleksją, broniąc niesławnego podręcznika Roszkowskiego do "Historii i Teraźniejszości". To nie koniec! Zagrożenie dla chwiejącej się cywilizacji stanowi także fakt, że dzieci rodzą się poza związkiem małżeńskim. Z wywiadu wynika wreszcie, że kto się z panem ministrem nie zgadza (na przykład myśli, że seks, antykoncepcja i cywilizacja mogą jednak współistnieć) - to, uwaga, ubek. Myśleliście Państwo, że Urząd Bezpieczeństwa to narzędzie stalinowskiego terroru? Cóż za naiwność! Najwyraźniej tajnym zadaniem ubeków była popularyzacja używania kondomów. Dziś tę podłą misję kontynuują zarówno sami ubecy (pogratulować długowieczności!), jak i tychże ubeków potomkowie.
Byłoby to wszystko całkiem śmieszne, gdyby nie fakt, że facet opętany obsesją jest ministrem edukacji. Pod jego rządami sytuacja w polskiej szkole dalej się pogarsza. Źle zaplanowana reforma, pandemia i lata nauki zdalnej drastycznie obniżyły poziom nauczania. Brakuje nauczycieli. Za pensję, którą oferuje pan minister, w szkołach już od dawna mało kto chciał pracować. Teraz swoje dołożyła inflacja. Ministerstwo zaproponowało waloryzację płac tak nędzną, że - choć to trudne do pomyślenia - będzie jeszcze gorzej. Efekty widać gołym okiem. Coraz więcej uczniów ma problemy z nauką, ale też z depresją czy nerwicą. A klasa średnia zabiera swoje dzieci i ucieka z publicznych szkół.
Minister edukacji naprawdę ma sporo realnych problemów do rozwiązania. Zamiast udzielać mediom kuriozalnych wywiadów, mógłby wziąć się do roboty. Pan minister woli jednak głosić kocopoły o rzekomej wojnie kulturowej. To, że Czarnka nikt nie przywołał do porządku, to czytelny znak schyłku rządów prawicy. Z takim przewodnikiem intelektualnym czeka ją prosta droga - do ław opozycji.