ADRIAN ZANDBERG BARBARA NOWACKA

i

Autor: Piotr Grzybowski ADRIAN ZANDBERG BARBARA NOWACKA

Adrian Zandberg (RAZEM) w felietonie dla se.pl: Afera lekowa

2018-12-22 5:21

Jak wpłynąć na ważnego urzędnika? Wielkie firmy rzadko decydują się na tak wulgarne środki, jak łapówka. Bezpieczniej zaprosić ważne osoby na weekend do luksusowego hotelu. Kiedy już skorzystają z masaży, można przy dobrej kolacji porozmawiać o kontraktach czy o zmianach w prawie. A przy okazji - zapytać o osobiste plany na przyszłość. O to, gdzie chcieliby pracować po odejściu z ministerstwa.

Taśmy z KNF pokazały, jak działa ten mechanizm. Ale banki to nie jedyna branża, w której działają obrotowe drzwi pomiędzy polityką a biznesem. Dla producenta leków jeden podpis urzędnika może oznaczać milionowe zyski. Dlatego firmy dbają o dobre relacje. Czasami są one wręcz zastanawiająco dobre. Tydzień temu kierownictwo Ministerstwa Zdrowia spędziło na przykład weekend w spa, które należy do jednej z firm farmaceutycznych. Stało się tak wkrótce po publikacji listy leków, bardzo korzystnej dla tej właśnie firmy.

To nie pierwszy alarmujący sygnał. Prasa alarmuje, że ceny kilku leków - m.in. Gilenya, Xarelto, Pradaxa - zostały sztucznie podniesione. Zamiast skorzystać z obowiązującego prawa i obniżyć kosty, ministerstwo zadziałało w interesie wielkich firm. Urzędniczka, która podniosła w tej sprawie alarm, została szybko zwolniona. Departament, który powinien walczyć o jak najlepsze warunki cenowe, skapitulował przed korporacjami. Po Warszawie krąży plotka, że ministerstwo przeżarł rak korupcji. Że decyzje są podejmowane pod dyktando, a rachunek płacą za to pacjenci. I co? I nic.

Od kilku miesięcy Partia Razem próbuje namówić do interwencji CBA i prokuraturę. Bez skutku. W piątek poinformowano nas, że żadnego śledztwa nie będzie. Dlaczego? Bo prokuratura zapytała ministerstwo, czy doszło do nieprawidłowości, a ministerstwo odpisało, że wszystko jest w porządku. I to wystarczyło!

Te informacje układają się w bardzo niepokojący obraz. Nie wiem, czy to krycie urzędniczej nieudolności, czy po prostu korupcja. Być może PiS, mocny w gębie na pokaz, po prostu tchórzy przed międzynarodowymi korporacjami. Na leki refundowane wydajemy bardzo poważne pieniądze. Ta sprawa wymaga poważnych, publicznych wyjaśnień. Niestety, ostatnie ruchy prokuratury i CBA pokazują, że na te instytucje nie ma co liczyć.

Sejmową komisją zdrowia kieruje poseł opozycji, Bartosz Arłukowicz. Mam nadzieję, że zwoła w sprawie afery lekowej otwarte posiedzenie. Chętnie na nie przyjdziemy, żeby zadać panu ministrowi kilka pytań. Tej sprawy nie wolno zamiatać pod dywan.