W kuluarach wątpliwości miało wielu senatorów. Na sali przeciwko ustawie odważyły się zagłosować tylko senatorki Razem i sędziwy Bogdan Borusewicz. Człowiek, który pamięta, co znaczyła bezkarność funkcjonariuszy. Ta ustawa to niestety licencja na zabijanie. Zacznijmy od sprawy podstawowej: funkcjonariusze zawsze mieli i mają prawo używać broni. Mogą bronić siebie i granicy. Dotąd musieli to jednak robić w granicach wyznaczonych przez prawo i rozkazy dowódców. To zdroworozsądkowe - skoro mówimy o odbieraniu ludziom życia, nie ma miejsca na samowolę. Nowa ustawa zdejmuje te bezpieczniki. W pasie granicznym (i nie tylko!) służby będą mogły strzelać do cywilów z naruszeniem przepisów.
O jakie zasady chodzi? Na przykład o taką, że broni używa się tylko wtedy, kiedy jest to niezbędne. Strzelanie do ludzi, kiedy można ich łatwo obezwładnić w inny sposób, dotąd było zabronione. Teraz stanie się bezkarne. Będzie można bezkarnie, wbrew rozkazom, strzelić do kobiety w ciąży czy do małego dziecka. Pamiętacie Państwo, jak przez ulice Warszawy przechodziły wielkie demonstracje z transparentami „KONSTYTUCJA”? Ta ustawa jest z nią oczywiście niezgodna. Narusza zasadę legalizmu, zasadę proporcjonalności, prawo do ochrony życia. W Sejmie alarmowali o tym prawnicy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. I co? I nic.
Konstytucja była ważna, kiedy służyła do walki z PiSem. Teraz, kiedy nowy rząd sam radośnie wskoczył w PiSowskie buty, można ją odłożyć na zakurzoną półkę z niepotrzebnymi rekwizytami. O aktach prawa międzynarodowego, z Konwencją o Ochronie Praw Człowieka, nie ma nawet co wspominać. Bo to pewnie "niepatriotyczne". Rząd zdjął więc z żołnierzy odpowiedzialność za łamanie prawa oraz rozkazów dowódców. To jednak nie wszystko. Ustawa daje możliwość prowadzenia operacji wojskowych poza terenem granicznym, w czasie pokoju. Każdemu powinna się tu włączyć lampka alarmowa. Nie tak dawno krytykowaliśmy PiS - i słusznie!, kiedy chciał wprowadzać stan nadzwyczajny „na dziko”, bez ograniczeń, które wynikają z Konstytucji. Teraz historia się powtarza, ale większość dawnych krytyków dziwnie zamilkła. To bardzo krótkowzroczne.
CZYTAJ: Szykuje się sprawdzian dla Donalda Tuska? "Skoro jest patriotą..."
Ja milczeć nie zamierzam. Nie robią na mnie wrażenia szantaże, że „kto tu nie popiera rządu, nie jest patriotą”. Nie popieram bezhołowia i bezkarnego strzelania co cywilów właśnie dlatego, że jestem patriotą. Patriota nie powinien poddawać się histerycznym szantażom, tylko odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jakie będą skutki nowego prawa. Ta ustawa nie zwiększa bezpieczeństwa granicy. Zwiększa natomiast ryzyko kolejnych incydentów z bronią - i tego, że zginą niewinni ludzie. Patriotyzm, tak jak go rozumiem, polega także na tym, żeby wtedy, gdy w moim kraju dzieje się coś złego, mieć odwagę mówić o tym głośno.