Adrian Furgalski: Politycy boją się podskoczyć USA w sprawie odszkodowań dla LOT

2013-07-30 19:30

  "Kiedy trzeba było załatwić darmowy bilet albo jakąś fuchę dla kogoś z rodziny lub znajomych to politycy do LOT dzwonili chętnie. Teraz, gdy trzeba trochę się nagimnastykować i uruchomić działania dyplomatyczne, to chodzą i mówią, że LOT to spółka handlowa i nic im do tego" - Adrian Furgalski, ekspert zespołu TOR komentuje wystawienie do wiatru LOT przez Boeinga, rząd i polskich polityków

 

Super Express”: - Prezes Boeinga Jim McNerney ogłosił, że firma zakończyła wypłacanie odszkodowań za nielatające Dramlinery. Prezes LOT Sebastian Mikosz twierdzi, że rozmowy wciąż trwają i LOT nic nie dostał. Ktoś tu się mija z prawdą...

Adrian Furgalski: - Wypowiedź prezesa Boeinga jest skandaliczna i arogancka. Negocjatorzy Boeinga dopiero co byli w Polsce. I nie wierzę w to, że o LOT i Polsce zapomniał. Nie dlatego, że jest to jakaś potężna linia, ale dlatego, że LOT otrzymał te Dreamlinery jako pierwszy. Boję się jednak, że prezes LOT i nasi prawnicy mogą być na Beinga „za krótcy”.

Dlaczego?

Nie widzę żadnego poparcia ze strony rządu i polityków. Akurat teraz ich zainteresowanie LOT by się przydało. Kiedy trzeba było załatwić darmowy bilet albo jakąś fuchę dla kogoś z rodziny lub znajomych to politycy do LOT dzwonili chętnie. Teraz, gdy trzeba trochę się nagimnastykować i uruchomić działania dyplomatyczne, to chodzą i mówią, że LOT to spółka handlowa i nic im do tego.

Politycy nie chcą reagować, choć to firma z udziałem skarbu państwa?

Nie chcą, bo po drugiej stronie są Amerykanie. Boją się ich, nie chcą im podskakiwać, bo sojusznicy... Trzeba mieć jednak trochę godności! To co robi Boeing to policzek dla Polski i strata finansowa dla budżetu, gdyż to państwowe przedsiębiorstwo. Zwłaszcza w trudnej sytuacji w jakiej jest LOT. Sytuacja w firmie jest stabilna, ale każde zachwianie jej może być groźne.

Jeżeli LOT nie zdobędzie pieniędzy z odszkodowania od Boeinga, to zapłacą za to polscy podatnicy?

Dokładnie tak. I politycy powinni pamiętać, że to jest normalny biznes i czołobitność wobec Ameryki nie powinna tu mieć miejsca. Dodatkowo w sytuacji, w której prezes Boeinga zachowuje się nienormalnie. Straty LOT są konkretne i żądania uzasadnione. Można tylko dyskutować o wysokości strat LOT.

Sprawa jest ewidentna, ale mówi pan, że LOT i jego prawnicy mogą być „za krótcy”. Dlaczego?

Gdyż po drugiej stronie jest gigant. Boeing myśli – co to jest LOT? Ile sprzedaliśmy tam samolotów? Ile jeszcze możemy im sprzedać, skoro podobno to prawie bankrut? Linie japońskie, którym sprzedano więcej samolotów i będą kupowały nadal, zostały potraktowane zupełnie inaczej. Nie ma jednak znaczenia, czy LOT jest małą, czy dużą linią, czy kupił 5 samolotów, czy 100. Polska nie może sobie pozwolić na takie traktowanie. Zasady w biznesie, przy takim koncernie, z tą renomą, powinny obowiązywać.

Rozmawiał Mirosław Skowron