Adamowicz tłumaczy, co skłoniło go do kandytowania. Mówi też o swoich mieszkaniach i 36 kontach bankowych

2018-02-20 11:38

Decyzja Pawła Adamowicza, który poinformował, że będzie ponownie kandydował na stanowisko prezydenta Gdańska miała zaskoczyć władze jego partii (PO). We wtorkowej rozmowie z RMF FM stwierdził on jednak, że uprzedzał Schetynę o swoich planach. W rozmowie z Robertem Mazurkiem zdradził on, co skłoniło go do tej decyzji. Co więcej, odniósł się też do innych problematycznych kwestii, jak śledztwo CBA w jego sprawie, swoich mieszkań czy oszałamiającej liczby rachunków bankowych.

W poniedziałek urzędujący prezydent Gdańska napisał w oficjalnym oświadczeniu, że zdecydował się ponownie kandydować na to stanowisko w wyborach samorządowych, nie czekając na poparcie Platformy Obywatelskiej. Jak zapowiedział, w przypadku decyzji PO o wystawieniu innego kandydata, planuje on startować jako kandydat niezależny. Wyjaśniał, że ta decyzja podyktowana jest "poczuciem odpowiedzialności za miasto". Po tej deklaracji pojawiły się wątpliwości co do jego startu, ponieważ wobec Adamowicza śledztwo prowadzi CBA, a sprawa ukrywania przez niego posiadanego majątku już jest w sądzie.

W rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM Adamowicz zapowiedział jednoznacznie, że "nie boi się o to, że będzie prowadzić kampanię zza krat". Jak dodał: - Apelowałem do polityków Prawa i Sprawiedliwości, aby grali fair, aby nie używali aparatu państwowego, aparatu policji politycznej, prokuratury do walki ze swoją opozycją, bo to jest nie fair, bo to nikomu na końcu nie przynosi - zwłaszcza tym, którzy walczą - korzyści. Bo Polacy mają to do siebie, że solidaryzują się z ofiarami. Dopytywany przez dziennikarza, dlaczego apeluje do PiS, skoro CBA interesowało się nim jeszcze za rządów PO odpowiedział, że "gdyby nie decyzja prokuratury partyjnej, pisowskiej, Ziobry" - tej sprawy dawno już by nie było. Jak dodał: - Te panie, które prowadziły postępowanie, zostały zdymisjonowanie przez Ziobrę. Czy pan zna sprawę prezesa Orlenu, pana Obajtka, który został ze wszystkiego oczyszczony, ale też miał znacznie poważniejsze zarzuty, a nawet akt oskarżenia.

 

 

Prezydent Gdańska wyjaśniał również swoją decyzję o starcie w wyborach bez konsultacji z PO. Jak stwierdził, ponieważ jest "lojalny w przyjaźniach", to uprzedził szefa PO Grzegorza Schetynę o swojej decyzji, zanim jeszcze poinformował mieszkańców Gdańska. Dodatkowo argumentował: - Mam codzienny kontakt z gdańszczanami: poprzez Messengera, Facebooka. Mam prawie 24 tys. followersów (...). Gdańszczanie byli zirytowani, zniecierpliwieni tym, że nie ma decyzji o kandydacie ze strony prodemokratycznych, proeuropejskich sił. Ja byłem zaczepiany, w kościele, na ulicy, i mówili: "kiedy pan, panie Adamowicz, w końcu się zdecyduje.

Dziennikarz dopytywał też o to, co się dzieje się z mieszkaniami Adamowicza. Miał on bowiem, zdaniem dziennikarza, siedem lokal, przyznawał się do pięciu, a teraz mówi, że ma dwa. Prezydent odpowiedział niezrażony: - Mam tyle ile mam. (Pozostałe) przekazałem rodzinie. Zapewnił przy tym, że jego pomyłki dotyczące tych lokali w oświadczeniach majątkowych, to zwykłe błędy. Następnie odniósł się do kwestii 36 kont bankowych, jakie posiada. W jego opinii nie jest to nic nadzwyczajnego. Jak tłumaczył: - W 2006 roku wziąłem z małżonką trzy kredyty na pół miliona franków. Jestem frankowiczem, tak jak półtora miliona Polek i Polaków. Każdy z tych kredytów musi być obsługiwany przez odrębne konta. Pan też pewnie nie ma jednego konta.

Internauta skomentował ironicznie:

w 2006 roku wziąłem z małżonką trzy kredyty na pół miliona franków. Jestem frankowiczem, tak jak półtora miliona Polek i Polaków. Każdy z tych kredytów musi być obsługiwany przez odrębne konta. Pan też pewnie nie ma jednego konta.

Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/poranna-rozmowa/news-pawel-adamowicz-nie-boje-sie-ze-bede-kandydowal-z-aresztu,nId,2547007#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

 

Zobacz także: Wałęsa chce zostać PREZYDENTEM Gdańska? " To moje miejsce na Ziemi"