"Super Express": - Kiedy emocje wieczoru wyborczego opadły, co pan sobie pomyślał o wyniku PiS?
Adam Lipiński: - Nie ma co ukrywać, że liczyliśmy na więcej.
- Mówiło się nawet o zwycięstwie...
- Były sondaże, które dawały nam wygraną, chociaż z większości wynikało, że skończy się remisem ze wskazaniem na PiS lub PO.
- Sondaże znów zawiodły. Bardzo jest pan niezadowolony?
- Jestem niezadowolony o tyle, że dwa miesiące ciężkiej pracy w sztabie, które wszystkich nas wiele kosztowały, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Szkoda też, że przez najbliższą kadencję nie uda się odmienić polskiej polityki.
- Czego zabrakło do zwycięstwa?
- Będzie to przedmiotem analiz.
- Zadecydowała końcówka kampanii?
- Być może zadecydowały złe założenia strategiczne, być może inne błędy. A może jest tak, że to jeszcze nie czas na PiS. Na pewno wyciągniemy wnioski z tych wyborów.
- W ramach wniosków w PiS polecą głowy?
- Jako wiceszef partii byłem członkiem sztabu wyborczego PiS i wraz z pracującymi w nim kolegami i koleżankami ponoszę odpowiedzialność za to, co się stało. Niemniej bardzo chwalę pracę takich ludzi, jak Tomek Poręba czy Adam Hofman. To była profesjonalnie przeprowadzona kampania, chwalona nawet przez publicystów, których trudno posądzać o sympatyzowanie z nami.
- Jednak kampanie ocenia się przez pryzmat wyniku, a tu ponieśliście szóstą z rzędu porażkę...
- Sam mechanizm pracy sztabu był bardzo dobry, choć oczywiście ma pan rację, że czegoś nam zabrakło.
- Z rozmów z ludźmi PiS wynika, że jest w partii grupa, która uważa wynik wyborczy za katastrofę. Nie boi się pan, że powstanie teraz frakcja domagająca się głów winnych?
- To, jak podejdziemy do sprawy oceny kampanii, zależeć będzie od komitetu politycznego naszej partii.
- Możliwość buntu niezadowolonych pana niepokoi?
- Za dużo w polityce przeżyłem, żeby bać się takich rzeczy.
- Być może w PiS jest potrzeba przewietrzenia i dlatego to przede wszystkim Jarosław Kaczyński powinien usunąć się w cień.
- Jarosław Kaczyński jest twórcą naszego ugrupowania, który ma tak duży autorytet w naszej partii, że takie rozwiązanie jest nierealne.
- A co z Adamem Hofmanem? Może jego twarz bezczelnego rzecznika nie przemówiła do wyborców?
- Całkowicie solidaryzuję się z tym, co robił Adam Hofman, bo wspólnie podejmowaliśmy decyzje i wspólnie ponosimy odpowiedzialność za wynik PiS.
Adam Lipiński
Wiceprezes PiS