Hofman przeprosił żonę

i

Autor: Andrzej Lange

Adam Hofman: Nam nie jest potrzebny taki koalicjant jak PSL

2013-09-18 6:20

Wiem, że mam wrogów w partii - przyznaje Adam Hofman

"Super Express": - Panie pośle, nie uciekniemy od tego pytania... W zeszłym tygodniu cała Polska zajmowała się pana wzrostem. Potrzebne to panu?

Adam Hofman: - Pewnie gdybym mógł cofnąć czas, to by się nie wydarzyło.

- Dziwi mnie tylko jedno: w czasie tego wyjazdu mówił pan, że wie, że w krzakach są paparazzi.

- Znam "Super Express", który zawsze wykorzystuje takie okazje, i domyślałem się, że i w krzakach ktoś siedzi. Nagrywanie głosu z daleka i nagrywanie rozmów prywatnych to była jednak nowość.

- Jak wyglądała po tym zdarzeniu pana rozmowa z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim? Jak pan ocalił głowę?

- Ludzie żartują sobie w sytuacjach prywatnych. Szczególnie że są młodzi i rozmawiają tak jak młodzi. Ale - i to jest ważne ale - dziś jest czas tak ostrego konfliktu, że ze wszystkiego można zrobić aferę. Nie ma czasu prywatnego. I politycy muszą wiedzieć, że zawsze muszą się zachowywać tak, jakby byli na świeczniku. Przyjmuję to i tak będę postępował.

- PiS straciło 4 pkt proc. po Podkarpaciu, gdzie przecież wygrało. Dziwne. To z powodu tej afery?

- Wczoraj był TNS. Prawo i Sprawiedliwość jako jedyne zyskało. Te sondaże są różne. Nastąpi pewnie pewna korekta...

- Nie zyskaliście po Podkarpaciu.

- 60 proc. to było miażdżące zwycięstwo. Był jednak atak na nas po zaprezentowaniu naszych pomysłów gospodarczych, kiedy wyjęto jedną rzecz po wystąpieniu w Krynicy. Do tego rozdmuchiwanie naszego nieporozumienia z Solidarnością. A także sprawa Podkarpacia. Utrzymaliśmy jednak pozycję, co pokazuje, że jesteśmy coraz bardziej odporni na ataki.

- Ma pan kilku wrogów w swojej partii...

- Wiem. I nie tylko w partii.

- I oni chcieli, żeby przestał pan być rzecznikiem. Jak się pan obronił?

- Dzielą się na dwie grupy. Jedni to eurodeputowani, nasi byli koledzy, którzy chcieliby wrócić. Dwóch panów. Jeden nie ma szans wrócić, ale drugi chciałby. Ci drudzy to ludzie u nas w partii, którzy chcieliby mnie zastąpić, także wiem kto.

- Ma pan silną pozycję, przetrwał pan. To chyba już ostatnia taka próba?

- Wyciągam wnioski. Więcej pracy nad sobą.

- Co musieliby zrobić Ziobro i Kurski, żebyście przyjęli ich do PiS?

- Ta droga wydaje się już zamknięta po tym, co wypowiadają i robią w tej chwili.

- Chce pan ogłosić, że nie ma dla nich powrotu?

- Są ludzie w Solidarnej Polsce, którzy nie chcieli szkodzić prawicy, nie robili nic złego. Dla ludzi, którzy świadomie szkodzą, nie ma miejsca.

- Przeczytałem wywiad z prezesem Kaczyńskim w "Rzeczpospolitej" i nieco się przestraszyłem - 39 proc. podatku. Przecież to wy obniżaliście podatki!

- Jest kryzys i ludzie z listy najbogatszych powinni się też składać na kryzys.

- Wie pan, że oni uciekną w inne rozliczenia księgowe?

- Nie sądzę. Także tu trzeba łatać dziury. Tak jak jesteśmy w stanie wymyślić, jak powinny płacić podatki supermarkety.

- Zabieranie ludziom pieniędzy w postaci podatków to nie jest chyba najlepszy pomysł na ożywienie gospodarki?

- "Super Express" bardzo często upomina się o los tych, którzy pracują i zarabiają bardzo mało. Może warto to zrobić wspólnie? Właściciele ich firm nie inwestują w innowacje, żyją tylko z taniej pracy. To nie jest sytuacja z krajów cywilizowanych.

- Jarosław Kaczyński powiedział, że przedsiębiorcy, którzy płacą ludziom słabo, będą karani finansowo. To pomysł, żeby przedsiębiorcy nie głosowali na PiS?

- Są przedsiębiorcy, którzy dobrze płacą pracownikom i rozwijają firmy. Byliśmy w Mielcu, w zakładach produkujących sprzęt lotniczy. Robią świetny, innowacyjny produkt, dobrze płacą pracownikom, inwestują w nich, dogadali się ze związkami. Jeśli ktoś ma zakład i opiera go tylko na niskich płacach? Takich rzeczy nie należy wspierać.

- Może płacą kiepsko, bo obciążenia są takie, że ze 100 zł z podwyżki 63 proc. trzeba odprowadzić państwu w formie podatków? Jak taki przedsiębiorca ma zapłacić więcej?

- A poszukał innych sposobów, tak żeby tę produkcję polepszyć? Oczywiście bez wejścia państwa w innowacje tego nie da się zrobić. To nie jest tak, że będziemy karać tych, którzy nie rozwijają firm. Jeżeli ktoś pomimo systemu innowacji będzie tylko wyciskał ludzi jak cytrynę, to nie należy tego wspierać. Być może bogaczami niekiedy trzeba potrząsnąć i powiedzieć "jest kryzys". I wszyscy musimy ponosić tego koszty.

- Firmy bankrutują...

- Powiem panu, dlaczego firmy w Polsce bankrutują. Bo mają taki rząd, jaki mają. Jak się kupuje np. zagraniczne pociągi, zamiast wspierać polską produkcję, i eksportuje miejsca pracy, to jak mają nie bankrutować?

- Bardzo barwne i uproszczone spojrzenie.

- Dlaczego uproszczone? W tej sprawie jest bardzo proste. Trzeba kupować polskie produkty.

- Solidarność i OPZZ wyrastające z różnych pni zjednoczyły się w walce o prawa pracownicze. Jest możliwe, że PiS zrobiłby to z SLD? Miller by tego nie chciał...

- Może sobie chcieć lub nie, nie ma na to najmniejszych szans...

- Gospodarczo jesteście nie tak daleko...

- Tylko że gdy przychodzi do głosowań, to Miller wspiera rząd Tuska. Traktuję SLD jak niby-opozycję, która mruga okiem, ale Tusk na nią zawsze może liczyć.

- To z kim stworzycie większość koalicyjną? Zarzuca się wam, że jej nie macie...

- Z ludźmi, którzy na nas zagłosują i będą za nami stali.

- Czyli potwierdza pan, że w parlamencie zdolności koalicyjnej nie macie?

- Po wyborach moglibyśmy mieć koalicjantów na pstryknięcie palcami. Tylko my tego nie chcemy. Tych obrotowych partyjek, które blokują możliwość zrobienia nowej transformacji.

- Mówi pan o PSL?

- Na przykład o PSL. Po co nam partia, która będzie hamulcowym. Która powie, że w III RP wszystko jest dobrze i niczego nie trzeba zmieniać. Nam taki koalicjant nie jest potrzebny.