"Super Express": - Ostatnio w przedmiocie pańskich zainteresowań jako rzecznika praw obywatelskich znalazło się przeprowadzanie przez policję wyrywkowych kontroli trzeźwości kierowców. Jakie są pańskie wątpliwości w tej kwestii?
Dr Adam Bodnar: - Od razu chciałbym podkreślić, że nie mam nic przeciwko kontroli trzeźwości kierowców. Przeciwnie, uważam, że prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu bądź środków odurzających jest w Polsce poważnym problemem i powinniśmy na to odpowiednio reagować. Tylko że każda interwencja funkcjonariusza państwowego musi mieć określoną podstawę prawną.
- Jakie są ustawowe uwarunkowania kontroli trzeźwości kierowców?
- Niestety, mamy tu sytuację nieciekawą. Jeżeli zajrzymy do Ustawy o prawie o ruchu drogowym, to odsyła nas ona do Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Z kolei ta regulacja mówi, że trzeźwość można badać tylko wtedy, gdy istnieje podejrzenie, że dana osoba podjęła określone działania, będąc pod wpływem alkoholu. Zatem jeżeli kontrolujemy na drodze trzeźwość kierowców wyrywkowo, to jest tak, jakbyśmy z założenia podejrzewali wszystkich. Także tych, którzy jadą prawidłowo, zgodnie z przepisami i zasadami kultury ruchu drogowego. Brak jednoznacznych przepisów w tej kwestii powoduje zamieszanie, budzi wątpliwości co do kompetencji policji.
Zobacz także: Bezczelność roku? Gronkiewicz-Waltz chciała "podpiąć się" pod sukces Włodarczyk, gdy tymczasem...
- Jak rozumiem, mogę odmówić policji dmuchnięcia w alkomat w czasie wyrywkowej kontroli, ponieważ nie ma ona prawa jej przeprowadzać?
- Ta sytuacja wymaga pilnych uregulowań prawnych. Dla dobra uczestników ruchu drogowego i samych policjantów. A przede wszystkim dla naszego bezpieczeństwa. Dlatego wystąpiłem w tej sprawie do pani premier.