"Super Express": - Czy zwycięstwo Polaków w Bitwie Warszawskiej było zjawiskiem nadnaturalnym? Przylgnęło do niego określenie "cud"...
Abp Sławoj Leszek Głódź: - Wydarzeniem, które przekroczyło możliwości człowieka, było cudowne uzdrowienie francuskiej siostry zakonnej, stanowiące dowód w procesie beatyfikacyjnym Ojca Świętego Jana Pawła II. Papież Polak wypowiedział się jednak też o cudzie nad Wisłą. Jego zdaniem było to tak wielkie i znaczące zwycięstwo nad Sowietami, że Polacy nadali mu miano cudu, niemożliwego bez ingerencji Stwórcy.
- Czy w takim razie cud nad Wisłą spełnia kryteria cudu w rozumieniu Kościoła katolickiego?
- Nie. W teologii Bitwa Warszawska nie była cudem, choć nosi jego znamiona.
- Ma znaczenie metaforyczne...
- Cudem było zjednoczenie młodych serc w obronie Ojczyzny, jak walka 36. Pułku Legii Akademickiej w rejonie Ossowa. Cudem była obrona Radzymina, Wołomina, Ciemnego - odparcie nawały sowieckiej. Bitwa Warszawska była jedną z najważniejszych bitew w historii Europy. Tak ujmował to również Jan Paweł II.
- To znaczy, że Wojsko Polskie bynajmniej nie potrzebowało interwencji boskiej, żeby wygrać z bolszewikami?
- Zadecydował nie tylko geniusz dowódców i bohaterstwo żołnierzy, ale także wstawiennictwo księdza kapelana Ignacego Skorupki, poległego na polu bitwy w nocy z 14 na 15 sierpnia. W miejscu, gdzie poniósł śmierć, stoi krzyż, spod którego do dziś wyrusza procesja.
- Gen. Józef Haller zarządził ośmiodniowe nabożeństwo modlitewne w intencji "powodzenia Ojczyzny"...
- Tak, gen. Haller odznaczył po nim ks. Skorupkę Krzyżem Joanny d'Arc na rynku w Radzyminie. W 1938 r. warszawiacy postawili na Pradze cokół pod pomnik księdza - po wojnie stanął na nim monument tzw. Czterech Śpiących. Dopiero w 2005 r. z mojej inicjatywy powstał przed katedrą praską pomnik upamiętniający bohaterskiego Sługę Bożego ks. Skorupkę.
- Chrześcijanie już od 600 roku traktowali dzień 15 sierpnia jako "zaśnięcie Maryi" i Jej wniebowzięcie. Czy polscy wierni mogą mówić o takiej opiece Matki Boskiej także w 1920 r.?
- Zdecydowanie. W polskiej tradycji ten dzień był świętem plonów i błogosławieństwa, jakim Matka Boża obdarzała wieś. Walka z bolszewikami połączyła społeczeństwo wszystkich warstw, także chłopów. To oni wymodlili zwycięstwo. Potem w II RP Polacy stawiali Najświętszej Maryi Pannie dziękczynne świątynie, m.in. w Łodzi czy w Białymstoku.
- Pojęcie "cudu nad Wisłą" upowszechnił prof. Stanisław Stroński, wtórowali mu inni endecy - oponenci Piłsudskiego. Wykorzystywali je, żeby zdyskredytować geniusz strategiczny Marszałka i podkreślić wkład wojskowych i polityków bliskich sobie.
- To już zupełnie inne zagadnienie. Oczywiście, każda opcja polityczna chciała coś ugrać. Natomiast najważniejsze było to, że ludzie tacy jak Piłsudski, Witos i Korfanty potrafili zjednoczyć siły, żeby bronić Ojczyzny. Polacy powinni naśladować swoich bohaterskich przodków.
- Kończący wojnę polsko-bolszewicką traktat ryski trudno jednak uznać za wzór takiej zgody dla współczesnych...
- Cóż... Rzeczywiście ten traktat był nawet mniej niż kompromisem. Trzeba powiedzieć otwarcie, że zmarnowaliśmy cud.
Abp Sławoj Leszek Głódź
Gen. dywizji, metropolita gdański, b. bp polowy WP