Strajkiem mało kto się przejmował, w końcu tylko kilka osób zostało pod ziemią. No i część obserwatorów szykowało się do igrzysk w Warszawie, palenia opon, gwizdów i tamowania miasta, żeby z wysokości własnych aut krytykować tych nierobów górników, na których musza ciągle płacić podatki.
Tymczasem porozumienie zawarto i to bardzo szybko. Czego nas ono uczy?
Otóż, po pierwsze, górnicy nie są roszczeniowymi leniuchami, jak lubią ich przezywać liberałowie. Doskonale znają się na swym fachu i wiedzą, że branża ma się ku końcowi. Że świat i Europa już wkrótce z górnictwem, takim jak w Polsce, skończy tak, jak skończą się pokłady węgla. Chcieli tylko, aby wygaszanie nie było natychmiastowe, żeby było jak najmniej bolesne. To słuszny postulat, nawet jeśli bardziej kosztowny.
Po drugie, górnicy osiągnęli to, co osiągnęli, dzięki wysokiemu uzwiązkowieniu. Dzięki swej sile są w stanie postawić się silniejszemu rządowi i negocjować. Gdy nagle staje kilkadziesiąt tysięcy ludzi w walce o swoją godność, prace i płace, i są znani z tego, że nie odpuszczają, to rząd nie ma wyjścia. Zabawne, jak wszyscy ci, którzy porównują Kaczyńskiego do kacyków z PRL, zapominają jak takich kacyków w PRL obalono. Otóż obalono właśnie związkami zawodowymi.
Po trzecie, wreszcie, górnikom jak najbardziej opłacało się głosować na PiS i na Andrzeja Dudę. Wiele słyszeliśmy liberalnego chichotu, czy nawet Schadenfreude, że oto teraz się górnicy przekonają, oto będą płakać. A liberałowie, będą z boku stać i się śmiać. Tymczasem porozumienie podpisano szybko i bez większych problemów.
Na ile jest porozumienie realistyczne? Czas pokaże. I to już niedługo, gdy porozumienie ma być zatwierdzane przez UE. Czy rząd PiS je zrealizuje? Zdaniem wielu, to tylko odroczenie problemów na później, dla rządów przyszłych, a samo porozumienie bynajmniej nie jest precyzyjne. Być może tak jest. Ale pisowski rząd okazał się dla górników wiarygodny i dotrzymał obietnic. I oni wiedzą, że gdyby rządziła dziś Platforma Obywatelska, to uzyskać takie warunki byłoby o wiele trudniej. Stąd głosować na PO nie chcieli i chcieć nie będą, bo głosowanie na PiS jest głosowaniem zgodnym z ich dobrze pojętym interesem mikroklasowym.