Premier Beata Szydło

i

Autor: Bartosz Krupa

Tomasz Walczak: Beata Szydło nie wie, co mówi

2016-11-17 3:00

Stało się. Rząd obniżył wiek emerytalny, a pani premier triumfowała z mównicy sejmowej, że tym pańskim gestem rząd PiS przywrócił sprawiedliwość społeczną. Miała ją zrujnować koalicja PO-PSL, podnosząc kilka lat temu wiek uprawniający do przejścia na emeryturę. Rozwiązanie, które przyjął PiS, ze sprawiedliwością społeczną niewiele ma jednak wspólnego...

Co zrobił nie tak? Zróżnicował wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn. Polki znów będą mogły przechodzić na emeryturę pięć lat wcześniej niż Polacy. Oznacza to, ni mniej, ni więcej, znacząco niższe świadczenia dla kobiet. Krótszy okres składkowy to mniej odprowadzonych pieniędzy do ZUS, a przecież przyszłe świadczenia zależą od tego, ile przez całe życie zawodowe odłożyliśmy. Dodajmy do tego fakt, że kobietom, ze względu na długość życia, inaczej wylicza się wysokość emerytury. Kapitał musi być bowiem podzielony na dłuższy okres pobierania świadczeń.

Już dziś widać tę dysproporcję w wysokości emerytur między Polakami a Polkami. Wystarczy porównać choćby najczęściej otrzymywane świadczenia: dla mężczyzn to 2043,51 zł, a kobiet 1472 zł. Prawdziwa przepaść. Co więcej, 95 proc. tych, którzy otrzymują dziś najniższą emeryturę, to właśnie kobiety. Warto zwrócić uwagę, że te dane dotyczą osób, którym wyliczano emerytury według starych, sprawiedliwszych zasad. Te nowe, wspomniane uzależnienie emerytur od odłożonych pieniędzy sprawi, że świadczenia będą niższe. I znów najbardziej dostanie się kobietom ze względu na niższe od mężczyzn pensje i dłuższe przerwy w pracy, związane choćby z urodzeniem i wychowaniem dziecka. Przywrócone wczoraj zróżnicowanie wieku emerytalnego jeszcze pogorszy ich sytuację.

Chciałbym więc zapytać panią premier, gdzie ona widzi tu sprawiedliwość społeczną. I chyba nie tylko ja chciałbym poznać odpowiedź na pytanie, jak zamierza tej jawnej niesprawiedliwości przeciwdziałać. A przecież to niejedyny jej przejaw w systemie emerytalnym. Jeśli weźmiemy bowiem pod uwagę, że 1/3 Polaków pracuje (za przyzwoleniem państwa) na umowach śmieciowych, od których składki nie są odprowadzane lub (w majestacie prawa) są odprowadzanie nieuczciwie, to znów mamy ogromną grupę pokrzywdzonych Polaków. Dla nich także rząd nie przedstawił żadnej propozycji. Jeśli widzieli więc wczoraj Państwo samozadowolenie Beaty Szydło, powinien się wam otworzyć nóż w kieszeni. Pani premier i jej ekipa nie robią bowiem nic, żeby zadbać o waszą godną starość.

ZOBACZ: Obniżenie wieku emerytalnego coraz bliżej. Sejm pracuje nad ustawą

Nasi Partnerzy polecają