Tadeusz Płużański: Gowin ma rację

2012-01-14 13:00

W najbliższy poniedziałek zapadnie wyrok na "oficera" śledczego bezpieki Jerzego Kędziorę. Wyrok ważny, bo na ławie oskarżonych siedzi jeden z największych stalinowskich okrutników, jeden z najsłynniejszych. Dziś ten fakt ma świadczyć o jego bezkarności, bo skoro taki znany, to pewnie jego ofiarom coś się pomieszało i próbują na siłę zrzucić winę na słynnego Kędziorę - jak twierdził obrońca oskarżonego.

Tylko czy jakikolwiek śledczy był łagodny jak baranek? Wielogodzinne przesłuchania, bicie gumą i żelazem owiniętym w ręcznik, zamykanie w karcerze, sadzanie na odwróconej nodze od stołka. Bicie i kopanie. Kopanie i bicie.

- Nie ma na to dowodów - mówił dalej obrońca. Bo przecież nie mogą nimi być tomy dokumentów i relacja żyjącego AK-owca Wacława Sikorskiego, który już od pierwszego uderzenia Kędziory stracił słuch. - Mój klient był znany z kulturalnych zachowań, a zarzuty się przedawniły - obwieścił mecenas. Czy zniszczone na UB zdrowie i życie Sikorskiego też? A życie innych? Jedlińskiego, Niepokólczyckiego, "Zapory"? Bo śledczy stosował represje na masową skalę - jak stwierdziła pełnomocnik Sikorskiego. Kulturalny Kędziora nie okazał skruchy. - Pomagałem żołnierzom konspiracji dobrym słowem, nigdy siłą.

Jaki będzie wyrok? Do tej pory tylko kilku brutalnych śledczych poniosło zasłużoną karę. Ponieśli ją tylko dlatego, żeby wymiar sprawiedliwości wolnej Polski mógł powiedzieć: rozliczyliśmy się ze złem komunizmu. Wybranych śledczych można było poświęcić, bo widać nie mieli wystarczających "pleców". Ale sędziów czy prokuratorów już nie. ŻADEN z nich w III RP nie został skazany, a wielu orzekających np. po 13 grudnia 1981 r. pracuje do dziś.

Oburzony salon powie: to prawicowa wersja historii. A może jednak fakty? Gdy kilka lat temu - jako oskarżyciel posiłkowy w procesie ppłk. Czesława Łapińskiego, któremu IPN zarzucał mord sądowy na rotmistrzu Pileckim - chciałem spytać byłego oprawcę w mundurze o jego inne udokumentowane zbrodnie, sąd od razu to oddalił. "Bo takie pytania nie należą do przedmiotu sprawy". Oprawca Pileckiego zmarł, zanim sędziowie wydali wyrok. Ich koledzy uznali, że byłego sędziego wojskowego Stefana Michnika broni nadal - mimo upływu 60 lat - immunitet. Ale wyrok na Michnika to już nie tylko prawicowy ekstremizm, ale coś znacznie gorszego - to mógłby przecież być antysemityzm. Który z sędziów chciałby zostać antysemitą? A piszący o tym dziennikarz czy historyk zamiast na salony trafić na listę "mowy nienawiści".

Dlatego najważniejsze jest wyczucie klimatu narzuconego przez okrągłostołowe elity. Dlatego lepiej musnąć wyrokiem zbrodniarzy stanu wojennego, a prawdziwy mózg całej operacji, czyli Jaruzelskiego, pozostawić bezkarnym. Ciekawe, jaki los spotka ministra Gowina, który chce ten układ ciut naruszyć - zlikwidować sądownictwo wojskowe jako szkodliwy relikt czasów nie do końca minionych.