Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: Z demokracją jak z prostytutką

2015-12-16 3:00

Przemysław Harczuk komentuje: Z demokracją jest jak z prostytutką

W ostatnim czasie wielu konserwatywnych komentatorów krytycznie wyrażało się o poczynaniach rządu PiS. Fakt - działań takich jak choćby zrobienie oskarżanego o donoszenie SB, znanego z prorosyjskich poglądów Bogusława Kowalskiego szefem PKP (na szczęście po fali oburzenia zrezygnował), a także wystawianie na pierwszy front walki o oczyszczenie sądów prokuratora z PRL i byłego pezetpeerowca Stanisława Piotrowicza, nie da się wytłumaczyć. Podobnie jak nie da się wytłumaczyć propozycji zakazu pracy dla emerytów. Jednak słuszna krytyka nowej władzy odwraca trochę uwagę od tego, kto dziś przeciwko tej władzy protestuje pod szczytnymi hasłami obrony demokracji. A to zestawienie nad wyraz ciekawe. Oto w sobotę w marszu z opornikami w klapie poszli przedstawiciele postkomunistycznej lewicy, ramię w ramię ze skupiającą uciekinierów z PO .Nowoczesną i tejże PO koalicjantem, PSL-em. Nie zabrakło także samych skompromitowanych działaczy Platformy. Nieutuleni po stracie władzy i odspawaniu od stołków krzyczą o demokracji, choć nie mieli problemu, by przez osiem lat lekceważyć obywatelskie projekty ustaw, protesty społeczne, jakąkolwiek krytykę. "Wygrajcie wybory, wtedy będziecie mogli robić, co chcecie" - rechotali przedstawiciele jedynie słusznych formacji. Sęk w tym, że ku ich zaskoczeniu znienawidzony Kaczor wybory wygrał, i akurat te słowa ówczesnych rządzących potraktował serio i wciela w życie. W końcu zwyciężył.

Trudno jako poważnych obrońców demokracji oceniać przedstawicieli popierających dziś KOD mediów. Środowiska "Newsweeka", TVN czy "Gazety Wyborczej" przez lata milczały, gdy PO robiła skok na media publiczne, gdy człowieka wsadzano do aresztu na kilka lat bez sądu, na podstawie zeznania jednej osoby, w dodatku przestępcy. Reagowały rechotem, gdy różnorakie nieprzyjemności spotykały media władzy nieprzychylne (niekoniecznie PiS-owskie), niedopuszczone do pańskiego stołu. Nie reagowały, gdy administracja skarbowa niszczyła polskich przedsiębiorców. Wszystko było pięknie do czasu, gdy ludzie "nieodpowiedzialnie" i wbrew salonowi "światłej" władzy pokazali czerwoną kartkę. Teraz nie ma stanowisk, a w salonowych mediach reklam rządowych spółek i instytucji. Jest płacz, histeria i krzyk. Dla nowej władzy to jednak przestroga. Upartyjnienie państwa jest fajne. Ale tylko kiedy się rządzi. Przykład PO pokazuje, że upadek jest potem baaardzo bolesny. Bo, jak śpiewał bard Solidarności Jan Krzysztof Kelus: "Z karierą z karierą, jak z tą prostytutką, zaczynasz wesoło, a po wszystkim smutno"... Panowie politycy - miejcie to na uwadze!

ZOBACZ: Hubert Biskupski: Spokojnych świąt bez trosk