Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

i

Autor: Robert Zalewski

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Polacy wolą Unię niż Polskę

2016-01-11 3:00

"Super Express": - Na forum Unii Europejskiej odbędzie się debata poświęcona sytuacji w Polsce. Jakie kroki, realnie, może Bruksela przedsięwziąć przeciwko Polsce? Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: - Debaty odbędą się dwie - jedna w Komisji Europejskiej, druga w Parlamencie Europejskim...

"Super Express": - Na forum Unii Europejskiej odbędzie się debata poświęcona sytuacji w Polsce. Jakie kroki, realnie, może Bruksela przedsięwziąć przeciwko Polsce?

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: - Debaty odbędą się dwie - jedna w Komisji Europejskiej, druga w Parlamencie Europejskim. Systemowo może nam grozić użycie art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej, który w skrajnym przypadku przewiduje zawieszanie poszczególnych praw wynikających z członkostwa. Jednocześnie część praw może zostać zawieszona, a obowiązki wynikające z członkostwa w UE ukarane sankcjami państwo musiałoby spełniać.

- Czyli na przykład Polska może utracić głos w Radzie Unii Europejskiej?

- Sankcje dotyczą wszelkich praw, często w Polsce błędnie sprowadza się art. 7 jedynie do sprawy głosowania w Radzie Europejskiej. Jego zakres jest dużo szerszy, obejmuje także na przykład wstrzymanie funduszy europejskich dla państwa uznanego za łamiące europejskie wartości i prawa.

- Są w stanie nam zabrać fundusze?

- Byłoby to bardzo trudne. Procedura jest dwuetapowa - najpierw państwo może być uznane za stwarzające zagrożenie dla europejskich praw. Decyduje o tym Rada Europejska jednogłośnie, wyłączając głos państwa będącego przedmiotem tego postępowania. Gdy to zostanie stwierdzone, postępowanie zostaje skierowane do Rady Unii Europejskiej, która nakłada konkretne ograniczenia zwykłą większością głosów.

- Czy jest możliwe wyrzucenie jakiegoś państwa z Unii Europejskiej?

- Nie ma procedury usunięcia jakiegoś państwa z Unii Europejskiej. W skrajnym przypadku możliwe jest jednak pozbawienie państwa członkowskiego wszelkich praw, a w takiej sytuacji dany kraj zapewne sam zdecydowałby się na opuszczenie Wspólnoty, taką możliwość daje traktat lizboński. To, co mówię, dotyczy procedury związanej z art. 7. Nałożenie tego typu sankcji jest mało prawdopodobne. Jest jednak wiele innych, mniej formalnych możliwości ukarania państwa członkowskiego.

- W jaki sposób?

- Na przykład przez wystąpienie do mieszczącego się w Luksemburgu Sądu Unii Europejskiej, w Polsce określanego mianem Trybunału Sprawiedliwości. Państwo może być zaskarżone nie za łamanie traktatów, a praw unijnych. Tu zaskarżyć dane państwo może dowolna instytucja, a wyrok sądu jest ostateczny. Sąd może nałożyć na przykład kary finansowe, czasem bardzo dotkliwe. To zdecydowanie groźniejsze, bo w przeciwieństwie do procedury traktatowej nie wymaga jednomyślności. Czyli Polska nie mogłaby liczyć na to, że jakieś życzliwe państwo, na przykład Węgry, zablokuje sankcje wobec naszego kraju. Są też możliwości takie jak na przykład zmniejszenie środków przy ustalaniu unijnego budżetu czy wreszcie blokowanie stanowisk dla obywateli państwa w UE.

- Społeczeństwo polskie należy do najbardziej prounijnych. Czy wobec ataku na Polskę może w naszym kraju nastąpić spadek zaufania do UE?

- Niekoniecznie. Polska opinia publiczna ma większe zaufanie do instytucji międzynarodowych niż do państwa polskiego. Nie jest to tylko nasza czy postkomunistyczna specyfika - podobnie jest we Włoszech czy w Grecji. Wobec konfliktu z Unią społeczeństwo może bardziej poprzeć Wspólnotę niż polski rząd.

ZOBACZ: Waszczykowski wzywa ambasadora Unii Europejskiej na dywanik