- Wygrał mój kontrkandydat, szanuję decyzję klubu. Każda porażka trochę boli, każda porażka też wzmacnia - mówiła wczoraj po przegranym głosowaniu na szefa klubu Ewa Kopacz. Podczas głosowania otrzymała 72 głosy, jej konkurent 94 głosy. A jeszcze przed rywalizacją Kopacz była pewna swego i zapewniała, że to ona wygra pojedynek z byłym wiceministrem zdrowia. Prawda okazała się jednak bolesna.
Ze zwycięstwa może się cieszyć najbardziej Grzegorz Schetyna, który zapowiedział, że będzie walczył z Kopacz o przywództwo w partii. To on stał za kandydaturą Neumanna. Wczoraj triumfował. - To nie było starcie przeciwko komuś. To ważny znak przed wyborami dla Kopacz - mówił Sławomir Neumann. Jak zapowiedział, klubem będzie zarządzał kolegialnie.
Czy po przegranej Kopacz będzie walczyła ze Schetyną o fotel lidera Platformy? - Warto startować. I będę startować. Będę się denerwować, jak będą liczone głosy - mówiła Kopacz w Sejmie.
Kilka godzin przed bolesną porażką szefowa Platformy musiała też przełknąć inną gorzką pigułkę. W Sejmie, a później w Pałacu Prezydenckim składała dymisję rządu. W pożegnalnej mowie atakowała PiS i rząd Beaty Szydło (52 l.). - Nie przegapimy żadnego kłamstwa. Zapamiętaliśmy każdą waszą obietnicę. Macie z nimi problem od początku. Patrzę na posła Macierewicza i nie jest to Jarosław Gowin. Jeśli będziecie niszczyć to, co Polacy budowali przez 25 lat, nie będzie na to zgody. Nie uda wam się zniszczyć polskiej demokracji po cichu - grzmiała Kopacz.
Jej przemówienie skrytykował m.in. lider Nowoczesnej Ryszard Petru (43 l.) oraz poseł Piotr Liroy-Marzec (44 l.) z ruchu Kukiz'15. - Wystąpienie premier było pełne buty - powiedział raper w Sejmie. Zdaniem Petru słowa Ewy Kopacz były agresywne. W podobnym tonie wypowiadali się również politycy PiS.
Późnym popołudniem posłowie wybrali marszałka Sejmu. Został nim zgłoszony przez Prawo i Sprawiedliwość Marek Kuchciński (60 l.), na którego głosowało 409 posłów.