Te pieniądze nie pozwalają na przepych
Pula do podziału jest wyjątkowo duża, bo w wyborach parlamentarnych odnotowano rekordową frekwencję, a to od niej zależy wysokość subwencji. Środki PiS w kolejnej transzy mogą być pomniejszone, po tym jak PKW zakwestionowała sprawozdanie finansowe tej partii z kampanii. Jednak na razie Nowogrodzka czeka jeszcze na rozpatrzenie odwołania w tej sprawie. Podział pieniędzy w partiach, które szły do Sejmu jako koalicja zależy od umów pomiędzy sojusznikami. W Trzeciej Drodze podzielono się subwencją po połowie, a w Koalicji Obywatelskiej lwią część zgarnęła Platforma, zostawiając Zielonym, Inicjatywie Polskiej i Nowoczesnej niewiele ponad milion złotych rocznie. To i tak lepiej niż PiS, który Suwerennej Polsce nie oddaje ani grosza.
- Na żaden przepych te pieniądze nie pozwalają. Częściowo ustawa reguluje na co muszą być przeznaczone. Chodzi o tzw. Fundusz Ekspercki, który finansować wszelkie analizy prawne, czy socjologiczne. Dużą część pochłania też funkcjonowanie partii w terenie – wyjaśnia Grzegorz Napieralski. - Połowę oszczędzamy na kampanie wyborcze, a druga połowa idzie na bieżącą działalność. Opłacenie personelu, wynajem sal, biur i inne dobra i usługi – zdradza nam Krzysztof Bosak (42 l.). Lider Konfederacji dodaje jednak, że podział subwencji jest niesprawiedliwy. - Wszyscy mamy przecież takie same potrzeby, a partie z najlepszymi wynikami otrzymują wielokrotnie wyższe kwoty – mówi wicemarszałek Sejmu.
Polacy nie chcą płacić na partie
Okazuje się jednak, że Polacy zdecydowanie opowiadają się za zaprzestaniem finansowania partii z budżetu. Z najnowszego sondażu Instytutu Badań Pollster przeprowadzonego na zlecenie „SE” wynika, że 72% chce by partie polityczne utrzymywały się z datków swoich sympatyków. Bo to jedyna alternatywa dla obowiązującego u nas systemu. - Finansowanie partii z budżetu ogranicza pole korupcji politycznej, ale jednocześnie te partie rozleniwia. Normalnie nie trzeba się starać o wpłaty od wyborców więc środki trafiają na koszty organizacyjne oraz coraz droższe kampanie wyborcze – mówi Witold Zembaczyński (44 l.) z KO.
Bardziej niechętny wobec zmian jest Jan Strzeżek (28 l.) z Trzeciej Drogi. - Cały czas w naszym kraju nie jest popularne wspieranie swoich partii przez regularne przelewy, co sprawia, że nieprzekroczenie progu, lub odebranie subwencji dla większości partii oznacza często koniec działalności – mówi polityk. Przykład PiS pokazuje jednak, że można zmobilizować swoich sympatyków do znaczącego wsparcia. W zaledwie kilka dni partia Jarosława Kaczyńskiego (75 l.) zebrała ponad 5 milionów złotych. Ale dopiero za kilka miesięcy będzie można powiedzieć, czy to jednorazowa akcja, czy wyborcy PiS zdecydowali się na stałe wspierani swoich politycznych faworytów.
Badanie zrealizowane przez Instytut Badań Pollster w dniach 7-8.09.2024 roku metodą CAWI na próbie 1061 dorosłych Polaków