SG Opinie WOS

i

Autor: SE

500+ zachęciło Polaków do strajków? Rafał Woś przyklaskuje! "Woś Populi"

2021-08-10 6:31

Rafał Woś w swoim najnowszym felietonie dla "Super Expressu" pisze o strajku wielkiej fabryki w wielkopolskim Trzemesznie. Jak zwraca uwagę Rafał Woś, wydarzenia w Trzemesznie to nie tylko słuszna walka pracowników o swoje prawa, ale także przykład na to, że pracownicy przestali się bać pracodawców i chcą walczyć o swoje!

Rafał Woś przekonuje, że "po paru latach mieszanki dobrej koniunktury i rozbudowy przez PiS polskiego państwa dobrobytu (500+, wyższa płaca minimalna) polski pracownik nie jest już tym, co kiedyś zahukanym i łatwym do szachowania dostarczycielem taniej pracy na akord. Tylko umie wyprostować zgięty latami kark i spojrzeć pracodawcy prosto w oczy" I dodaje, że tak powinno być. Zgadzacie się z Rafałem Wosiem? Komentujcie!

Patrzcie na Trzemeszno!

Na to, co zaczęło się w ubiegłym tygodniu w wielkopolskim Trzemesznie trzeba bezwzględnie zwrócić uwagę. Można też pomóc, bo pionierska walka, która się tam toczy ma realne znaczenie dla bardzo wielu z nas - polskich pracowników.

Na naszych oczach Trzemesznie pod Gnieznem spełnia się czarny sen nadwiślańskich liberałów. Nawykłych do tego, że w warunkach polskiego kapitalizmu pracownik nie stawia się pracodawcy. A jeśli się już postawi, to tylko w sektorze państwowym, gdzie można taki pracowniczy protest zbić łatwo jako roszczeniowy (urzędnicy), politycznie motywowany (nauczyciele) albo po prostu niesłuszny i wsteczny (górnicy). Ale w Trzemesznie od ubiegłej środy dzieje się jednak coś innego. Tam strajkuje załoga prywatnej firmy Paroc Polska - międzynarodowego producenta izolacji z wełny mineralnej. Na dodatek protestuje nie jakąś tam część załogi zwiedziona przez prowokatorów. Prace przerwała cała (!) załoga 800 osobowej firmy. Produkcja stanęła, a z zakładu przestało wyjeżdżać po 200 tirów dziennie. Straty pracodawcy są więc realne, ale na razie próbuje on przeczekać pracowników. "Wziąć ich głodem" - jak mówią organizatorzy protestu z Konfederacji Pracy. Uruchomili oni nawet w internecie zrzutkę na pomoc finansową dla tych, którym przerwanie pracy podkopie finanse. Utrudni lub uniemożliwi spłatę rat kredytowych albo innych życiowych zobowiązań. Każdy z Państwa może wspomóc tę akcję.

O co toczy się ta walka? W największym skrócie o to, by liczący od lat (nawet w pandemii) krociowe zyski koncern Paroc podzielił się nimi z pracownikami. A konkretnie przestał zamrażać podwyżki płac i dodatki stażowe. Chodzi także o rodzaj umów. A więc o przekształcenie nadużywanych śmieciówek i czasówek w stałe i godziwe kontrakty.

Ale wydarzenia w Trzemesznie pokazują też coś więcej. Przede wszystkim to, że po paru latach mieszanki dobrej koniunktury i rozbudowy przez PiS polskiego państwa dobrobytu (500+, wyższa płaca minimalna) polski pracownik nie jest już tym, co kiedyś zahukanym i łatwym do szachowania dostarczycielem taniej pracy na akord. Tylko umie wyprostować zgięty latami kark i spojrzeć pracodawcy prosto w oczy. I tak być powinno. Tak się odbudowuje bardziej równą Polskę po latach życia w długim cieniu bezdusznego neoliberalizmu.

Zamieszki pod komendą w Lubinie
Nasi Partnerzy polecają